- Jak obliczyłem, w miejscowości Skrzelew, Maurycew i Pawłówek wyburzono już 30 budynków mieszkalnych i około setki budynków gospodarczych. Nie mogę tego zrozumieć. Pisaliśmy do poprzedniej władzy o wstrzymanie tych wyburzeń. Pisaliśmy do obecnej władzy: do pełnomocnika do spraw CPK, do prezesa spółki CPK, do pana wojewody w tej sprawie - wylicza w rozmowie z dziennikiem Tadeusz Szymańczak, rolnik jeden z liderów protestu przeciw budowie CPK.
26 czerwca na konferencji prasowej premier Donald Tusk ogłosił, że lotnisko w Baranowie powstanie, kontynuowany ma być też program kolejowy. Inwestycję w CPK zapowiedział jako "trójskok w nowoczesność".
Rekomendacją do tej decyzji był wewnętrzny audyt przeprowadzony przez spółkę i biuro pełnomocnika rządu ds. CPK Macieja Laska. Z zewnętrznego audytu "wybitnych i bezstronnych ekspertów" nic nie wyszło. Osiem z ośmiu postępowań zostało unieważnione.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak to? Nie ma audytu i inwestycję celu publicznego robimy na podstawie opinii publicznej i słupków? Badamy, że jakby nam miały spaść słupki, to się zdeklarujemy, że będziemy budować? - pyta retorycznie Szymańczak, cytowany przez "Fakt".
Przypomina, że politycy Koalicji Obywatelskiej chętnie fotografowali się na terenach, gdzie część mieszkańców protestuje przeciwko CPK. - Pan Kierwiński (Marcin Kierwiński, były szef MSWiA - przyp. red.) w Teresinie 11 września ubiegłego roku powiedział, że daje słowo honoru, że tej inwestycji nie będzie. Pana Kierwińskiego już nie ma, jest w Brukseli, a lotnisko ma być - dodaje Szymańczak.
Na jego liście polityków, którzy odwiedzali te tereny przed wyborami, są też m.in. Władysław Kosiniak-Kamysz, obecnie wicepremier i szef MON oraz Dariusz Klimczak, aktualnie minister infrastruktury.
Pod koniec czerwca z Szymańczakiem rozmawiała Wirtualna Polska. Mówił wtedy, że "na gruzach domów, na nieszczęściu ludzi nie da się zbudować pomyślności Polski". Zadeklarował, że stowarzyszenie mieszkańców, będzie bronić każdej osoby przed potencjalną krzywdą ze strony nowej władzy.
O jakich wyburzeniach mówi teraz Szymański? Latem ubiegłego roku (czyli jeszcze za czasów rządów PiS) spółka CPK informowała, że "od kilku miesięcy na terenie inwestycji trwają rozbiórki, które zakończyły się na prawie 20 nieruchomościach, np. w Skrzelewie w gminie Teresin, w Wyczółkach w gminie Baranów i w Podoryszewie w Wiskitkach".
- W lipcu spółka CPK podpisała kolejną umowę na rozbiórki na prawie 50 nieruchomościach, co daje ok. 200 obiektów - mówił w lipcu 2023 r. Konrad Majszyk, ówczesny rzecznik prasowy CPK, cytowany przez rynek-lotniczy.pl.
Spółka wskazywała wówczas, że od 2022 r. na terenie przyszłego lotnika przeprowadzano również odwierty i sondowania geologiczne na potrzeby projektowe i budowlane, dotyczące kilkuset lokalizacji.
Spółka kupuje grunty pod budowę CPK
Sama spółka CPK podkreśla, że dotychczas nikt nie został wywłaszczony z nieruchomości na terenie przeznaczonym pod budowę lotniska w Baranowie i inwestycji towarzyszących. Do Programu Dobrowolnych Nabyć zgłosiło się ponad 1,4 tys. właścicieli, w rękach których jest ponad 3,655 tys. ha gruntów. Spółka kupiła dotąd ponad 1460 działek o łącznej powierzchni 1,3 tys. ha.
Jest grupa mieszkańców, która deklaruje, że nie wyprowadzi się dobrowolnie z Baranowa i okolic.
- Od siedmiu lat nie ma tu obrotu nieruchomościami. Ich wartość albo stoi w miejscu, albo spada, bo kto to coś kupi? Mamy dowody, że spółka kupuje po 5 zł (za metr kwadratowy - przyp. red.), po 7 zł, po 14 zł. Ale mamy przykłady, że zapłacono 185 zł za metr kwadratowy. To przepraszam bardzo, jak te wyceny tych "niezależnych" rzeczoznawców mają się do rzeczywistości? My uznajemy, że powinna być zastosowana metoda odtworzeniowa. Budynek ma 30 lat czy 50 lat, to odbuduj go w innym miejscu - mówi "Faktowi" Tadeusz Szymańczak.
Podobnego zdania jest Wiesław Boniecki, który ma gospodarstwo rolne na terenie CPK.
- Będę się bronił przed tym. Wiem, jaką wartość stanowi ta ziemia - mówi "Faktowi". On także jest zawiedziony obietnicami polityków, na których głosował, bo mówili "nie dla CPK". - Nie wierzę już w słowa, które padają z ust polityków - dodaje.