Dzień, w którym zaczęły obowiązywać zmiany, wypadł akurat w niedzielę niehandlową. Poniedziałek jest więc dniem próby dla sklepów i nowych zadań, które na nie spadły. A chodzi o ograniczenie zjawiska marnowania żywności.
Na czym dokładnie polegają te nowe obowiązki? Jeśli warzywa są podwiędnięte, opakowania produktu uszkodzone, a sama żywność niebawem przekroczy termin ważności, to takie jedzenie trzeba przekazać organizacjom pozarządowym, które następnie rozdystrybuują je wśród potrzebujących.
Do 18 lutego sklepy wielkopowierzchniowe miały czas na zawarcie umów z wybraną przez siebie organizacją charytatywną, do której miałaby trafiać niesprzedana żywność. Co ważne, część sklepów wprowadzała zmiany stopniowo od kilku lat. Niektóre sieci dyskontów - jak Lidl i Biedronka - wprowadziły specjalne lodówki z żywnością przecenioną o 50 proc., która miała krótki termin ważności.
- W ubiegłym roku było to 1300 sklepów. Teraz doszło dodatkowo około 800 punktów. Na pewno będzie też zmiana ilości żywności odbieranej, ale aby móc to ocenić, potrzebujemy więcej czasu – zauważa Anna Przetakiewicz z Federacji Banków Żywności.
Jak dodaje, wiele sieci zwlekało jednak z podpisaniem umowy do ostatniej chwili. - Ze starymi partnerami renegocjowaliśmy umowy. Część mniejszych sieci, które zaczęły wdrażać obowiązki, uruchomiła się tuż przed 18 lutego, czyli końcem terminu podpisywania umów – wyjaśnia.
Które to sieci? Anna Przetakiewicz nie chciała wymieniać, zasłaniając się warunkami umów. Wśród firm, które nie zwlekały, są najwięksi gracze w Polsce. Przykładowo sieć Biedronka podpisała umowy z organizacjami pożytku publicznego w imieniu całej grupy, a nie dla poszczególnych sklepów.
- W 2019 roku współpracowaliśmy łącznie z 83 Organizacjami Pożytku Publicznego, którym przekazywaliśmy żywność z 1639 naszych sklepów. Wśród OPP były między innymi archidiecezjalne i diecezjalne organizacje Caritas, Federacja Polskich Banków Żywności, a także inne, również lokalne organizacje. Co więcej, stale poszukujemy kolejnych partnerów. Biedronka przekazuje średnio ponad 550 ton żywności miesięcznie i obserwujemy tendencję wzrostową - czytamy w komunikacie biura prasowego, przesłanego do naszej redakcji.
Podpisanie umowy to dopiero pierwszy krok, choć już za zignorowanie tego obowiązku będą konsekwencje. Sklepy będą musiały zapłacić 5 tys. zł kary oraz 10 gr za każdy kilogram nieoddanej żywności. Drugą rzeczą jest przestrzeganie obowiązków. Sklep, który pomimo podpisania umowy nie odda żywności organizacji charytatywnej, też będzie musiał zapłacić karę: 10 gr za kilogram jedzenia.
Czy będzie to dotkliwa kara? Można mieć wątpliwości. Niewykluczone, że część sklepów uzna, że bardziej im się opłaca zapłacić karę, niż angażować swoich pracowników w proces przekazywania żywności.
- Dla sklepów liczy się biznes, pieniądze, wszystko trzeba przeliczyć i zoptymalizować. Nic dziwnego. Istnieje ryzyko, że znajdą się sieci, które będą na bakier z nowymi zadaniami, póki co widzimy jednak wzrost świadomości co do konsekwencji marnowania jedzenia i mamy nadzieję, że żywność będzie trafiać na talerze, a nie do śmietników – wyjaśnia Anna Przetakiewicz.
Zgodnie z ustawą to w gestii pracownika sklepu leży wyszukiwanie żywności, która nadaje się do oddania. Taka osoba musi zinwentaryzować towar i przygotować go do oddania. Z kolei organizacja odbierająca żywność musi zorganizować całą logistykę, czyli odbiór produktów i transport do potrzebujących.
Ustawa dotyczy sklepów powyżej 250 mkw., gdzie sprzedaż żywności stanowi przynajmniej połowę całkowitych przychodów. Przez pierwsze dwa lata będzie jednak obejmować te największe sklepy, powyżej 400 mkw. powierzchni. Kary za nieprzestrzeganie przepisów nie posypią się od razu. Kontrole, które przeprowadzać będą inspektorzy ochrony środowiska, rozpoczną się w marcu.
Przepisy, które zobowiązują właścicieli sklepów i restauracji do oddawania jedzenia organizacjom dobroczynnym, od pewnego czasu z powodzeniem obowiązują już np. we Francji. Eksperci są zgodni, że czas na zmiany w Polsce. Powód? Jako naród jesteśmy w niechlubnej europejskiej czołówce, jeśli chodzi o marnowanie żywności.
Jak wynika z danych Federacji Polskich Banków Żywności, rocznie na każdego Polaka przypada 247 kg zmarnowanego jedzenia, podczas gdy przeciętnie na jednego mieszkańca UE są to 173 kg. To daje nam piąte miejsce w Unii Europejskiej.
Do wyrzucania żywności przyznaje się 42 proc. Polaków. Najczęściej wyrzucamy pieczywo (49 proc. wskazań), owoce (46 proc.), wędliny (45 proc.), warzywa (37 proc.), jogurty (27 proc.), ziemniaki (17 proc.), mleko (12 proc.).
A dlaczego wyrzucamy? Najczęściej dlatego, że skończyła się data przydatności - 29 proc. wskazań. Innymi powodami się zbyt duże zakupy (20 proc.), za duże porcje posiłków (15 proc.), zakup złego jakościowo produktu (15 proc.) oraz niewłaściwe przechowywanie żywności (13 proc).
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl