W Unii Europejskiej trwa dyskusja, a razem z nią protesty rolników z wielu krajów nt. "Zielonego Ładu". Farmerzy nie chcą np. regulacji ws. ugorowania 4 proc. gruntów. Domagają się też zakazu importu niektórych towarów z Ukrainy i zaostrzenia kontroli tych wjeżdżających do UE. Do tych postulatów rolnicy z różnych krajów dokładają kolejne, specyficzne dla ich rynku problemy do rozwiązania.
Rolnicy np. z Francji walczą o sprawy podatkowe, a w Holandii o krajowy program redukcji hodowli, w Grecji zaś o pomoc po powodzi, w Polsce natomiast o utrzymanie hodowli zwierząt futerkowych.
15 marca w Komisji Europejskiej zapadnie decyzja, co dalej z Zielonym Ładem. Za ten stan rzeczy obwiniany jest m.in. Janusz Wojciechowski. Skrytykował go w pierwszej połowie lutego Jarosław Kaczyński, który wezwał komisarza do dymisji.
Wojciechowski o Zielonym Ładzie
W niedzielę Janusz Wojciechowski opublikował dwa wpisy w serwisie społecznościowym X. W pierwszym wymienił elementy "zielonej reformy". Napisał np. o lepszym dobrostanie zwierząt czy biologicznej ochronie roślin.
Nawiązując do pierwszej wiadomości, w drugiej podkreślił, że "nie wszystko, co zielone" jest "w czambuł złe". Wojciechowski zaznaczył, że popiera "wspieranie finansowe dobrowolnych, wartościowych praktyk rolniczych."
Kilka dni temu Wojciechowski przekazał, że "Zielony Ład trafi do kosza", co nie uszło uwadze Brukseli. - Janusz Wojciechowski wypowiadał się we własnym imieniu, co w żaden sposób nie odzwierciedla oficjalnego stanowiska KE - odpowiedział rzecznik Komisji Europejskiej Olof Gill.