Majątek Kazimierza Pazgana i jego rodziny przez lata pozwalał im znajdować się na listach najbogatszych Polaków. Zarówno przygotowanych przez "Wprost", jak i "Forbes". To jednak nie wartość majątku zbudowanego "od zera" przez przedsiębiorcę, ale jego historia i podejście do prowadzenia firmy dały mu miejsce w historii polskiego biznesu.
W końcu to on był jednym z pionierów biznesu w PRL i pierwszym, który dał podwaliny pod legendę Nowego Sącza jako "zagłębia polskich milionerów". Ryszard Florek, twórca Fakro, w rozmowie z krakowskim "Dziennikiem Polskim" wskazał właśnie "Kazika" jako tego, który "przetarł wszystkie szlaki".
Historia Kazimierza Pazgana nie jest jednak oczywista i wcale nie była od początku związana z drobiem. Pierwsze pieniądze zarabiał dzięki własnym umiejętnościom - w weekendy grywał na trąbce podczas wesel. W rozpoczęciu przygody z "poważnym" biznesem młodemu Pazganowi w latach 70-tych "pomógł" PRL i jego nakazowy system pracy. Władza zdecydowała, że młody absolwent resocjalizacji trafi jako wychowawca do Zakładu Poprawczego w Świdnicy.
Oglądaj też: "Roślinne mięso" może zdominować rynek fast food
Pazgan wychowawcą nie był długo - w 1972 wziął w ajencję kwiaciarnię, gdzie według części mediów opisujących jego historię, stał się "pionierem marketingu w PRL". Klientom, którzy kupili 5 tysięcy kwiatów, wręczał "pięćdziesiątkę" koniaku. Jeśli ktoś wydał więcej - 50 tys. zł - dostawał butelkę koniaku, którą jednak musiał wypić "na miejscu". Hitem okazał się także alkohol zawinięty w celofan i udekorowany kwiatami sprzedawany jako upominek.
Osiem lat prowadzenia kwiaciarni pozwoliło Pazganowi stać się znaczącą "prywatną inicjatywą". W międzyczasie zaczął wiać wiatr zmian dla "prywaciarzy". W 1977 r. w epoce Gierka biznesmen skorzystał z państwowej propozycji otrzymania preferencyjnego kredytu, "nagiął przepisy" i zbudował kilka kurników pod Nowym Sączem.
W kolejnej dekadzie został prezesem Wojewódzkiego Związku Hodowców i Producentów Drobiu, ale już wówczas władza nie była tak przychylna "prywatnej inicjatywie" – co krok pojawiały się kontrole, które miały go wykończyć biznesowo. Nie udało się. Marża na drobiu, którego centralnie sterowana gospodarka państwowa, nie była w stanie dostarczyć pozwalała mu płacić wszelkie kary nakładane przez nadgorliwych urzędników.
PRL w starciu z Pazganem poległ nawet, gdy próbował zablokować możliwość działania zbudowanego zakładu przetwórstwa mięsa. Kiedy biznesmen nie otrzymywał wieprzowiny i wołowiny, stworzył jako pierwszy na świecie... kiełbasę z drobiu. Tego miał pod dostatkiem, bo jeszcze w latach 80-tych zamienił kury na kurczaki.
I tak firma Konspol (oficjalnie stworzona w 1982 r.) przetrwała PRL, transformację i dramatyczny spadek cen w 2005 r. wywołany strachem przed ptasią grypą, by w 2018 r. opuścić po 42 latach rodzinę Pazganów.
Za przynajmniej kilkaset milionów euro (kwoty transakcji nigdy nie podano) Kazimierz Pazgan sprzedał firmę amerykańskiego gigantowi Cargill, który zatrudnia 155 tys. pracowników w 70 krajach świata.
- Mam pewność, że to najlepsza gwarancja przyszłości Konspolu, który, wraz z rodziną rozwijam od ponad 40 lat - zapewniał w komunikacie o sprzedaży firmy Kazimierz Pazgan.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl