Wygląda na to, że popularny w Polsce schabowy z ziemniakami odchodzi w zapomnienie.
O ile mięso w dalszym ciągu zajmuje ważne miejsce na polskich stołach, a jego spożycie tylko nieznacznie spadło w ciągu dwóch ostatnich dekad, ziemniaki wyraźnie są w odwrocie.
Dwie dekady temu Polak zjadał średnio prawie 8 kg ziemniaków miesięcznie. W 2019 roku było to niecałe 3 kg, wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego.
Również pieczywo stało się mniej popularne. W 2000 roku jego średnie spożycie na osobę wynosiło 6,6 kg miesięcznie. W ubiegłym roku były to 3 kg. Podobnie jak w przypadku ziemniaków, w ostatnich latach widoczna jest wyraźna tendencja spadkowa.
Spożywamy też znacznie mniej mleka. Kowalski pije średnio niecałe 3 litry mleka miesięcznie, czyli o 2,5 litra mniej niż na początku tego wieku.
Mleko zastępujemy wodą mineralną, której wypijamy średnio prawie 6 litrów miesięcznie, czyli ponad 4 litry więcej niż w 2000 roku.
W ciągu dwóch ostatnich dekad przeciętny Kowalski zrezygnował z prawie czterech jajek w miesiącu - teraz je ich średnio 11. Nieco więcej nabiału przyjmujemy za to w jogurtach, serach i twarogach, chociaż wzrost spożycia tych produktów nie jest duży.
Co pocieszające, w latach 2000-2019 spadło także średnie spożycie cukru na osobę - z 1,8 kg do 0,8 kg miesięcznie.
Kowalski i piramida żywieniowa
Zgodnie z piramidą żywieniową podstawą diety są warzywa i owoce. W praktyce powinny one stanowić aż połowę tego, co jemy. Istotne są też proporcje, bo 3/4 powinny stanowić warzywa, mniej zaś owoce.
Dietetycy alarmują, że często jemy zbyt dużo czerwonego mięsa, wędlin oraz podrobów. Takie produkty powinny trafiać na talerz nie częściej raz-dwa tygodniowo. Zamiast tego warto wybrać ryby, chude mięso (np. drób) lub strączki.
Według danych GUS średnie spożycie warzyw i owoców na jedną osobę wynosi miesięcznie 11,4 kg, natomiast mięsa 5,1 kg (z czego 1,5 kg to drób). W menu przeciętnego Kowalskiego znajduje się miesięcznie zaledwie 0,3 kg ryb i owoców morza. Tylko te dane pokazują, że w kwestii zdrowego odżywiania mamy ciagle sporo do nadrobienia.