Kaczyński podczas niedzielnego spotkania z mieszkańcami Leżajska mówił m.in., że "mamy za sobą pierwszy miesiąc w dziejach Polski od bardzo długiego czasu, gdzie urodziło się poniżej 20 tys. dzieci".
- Do tej pory było zawsze więcej, a w tych czasach, kiedy był boom demograficzny, to dużo mniej liczna niż dzisiaj Polska dała 800 tys. dzieci rocznie - dodał. - To jest rzeczywisty problem, ale przy pomocy nielegalnej imigracji, go z całą pewnością nie rozwiążemy - stwierdził także lider PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Kaczyński o dzieciach w Polsce
Do wypowiedzi Kaczyńskiego na temat małej liczby urodzeń odniósł się w niedzielę wieczorem na platformie X premier Donald Tusk.
"Podobno prezes Kaczyński stwierdził dziś, że mój rząd odpowiada za małą liczbę urodzeń w styczniu" - szef rządu. "Jarosławie, kluczowe decyzje w tej sprawie zapadały wiosną zeszłego roku - jeśli wiesz, co mam na myśli" - dodał.
Następnie głos w mediach społecznościowych zabrał ekonomista Rafał Mundry. Jak zauważył, spadki urodzeń zaczęły się w czwartym kwartale 2017 r. "Przyspieszyły po wyroku TK" - podkreślił.
22 października 2020 r. Trybunał Konstytucyjny orzekł, że aborcja w przypadku ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu lub jego nieuleczalnej choroby zagrażającej życiu jest niezgodna z Konstytucją. Orzeczenie wywołało wielkie poruszenie w społeczeństwie i pociągnęło za sobą szereg manifestacji i protestów pod szyldem Strajku Kobiet.
Orzeczenie TK zmieniło dotychczasowy porządek prawny dotyczący aborcji. Ta do wydania wyroku przez Trybunał mogła być wykonywana w trzech przypadkach:
- gdy ciąża stanowiła zagrożenie dla życia i zdrowia kobiety,
- gdy zachodziło podejrzenie, że ciąża pochodzi z czynu zabronionego (np. gwałtu, kazirodztwa, czy też pedofilii),
- gdy istniało duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu.
Zbadania zgodności z Konstytucją właśnie tej trzeciej przesłanki w 2019 roku domagali się posłowie PiS.