- Wystąpiłem również z apelem do Polaków, którzy pozostają bez pracy, nie mają prawa do zasiłku, czy też do młodzieży lub nauczycieli, którzy nie będą pracowali, żeby przez te kilka, kilkanaście dni popracowali u rolników - powiedział minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski w poniedziałek w radiu RMF FM.
Jak mówił, w tym roku zabraknie pracowników sezonowych do zbioru plonów. A to właśnie m.in. dzięki ich pracy "nauczyciele mieli co zjeść". O komentarz do tych słów został poproszony premier Mateusz Morawiecki.
- Ja z panem ministrem Ardanowskim rozmawiałem po tym i on uznał tę wypowiedź za niefortunną. Jeżeli ktokolwiek tutaj poczuł się dotknięty, to pan minister na pewno zajmie odpowiednie stanowisko w tej sprawie - zapowiedział szef rządu.
- Chciałem podkreślić to, że nauczyciele cieszą się ogromnym szacunkiem społecznym i bardzo dziękuję wszystkim nauczycielom za to, że w takich nietypowych okolicznościach, okolicznościach epidemicznych, starali się w jak najlepszy sposób przekazywać wiedzę uczniom - dodał Morawiecki.
- Jakiekolwiek zdania, które mogą świadczyć o tym, że ktoś w niewłaściwy sposób potraktował godność nauczycieli, są tutaj absolutnie niedopuszczalne. Tutaj nie ma najmniejszego pola do kompromisu. Oczywistą rzeczą jest, że nauczyciele to zawód, który jest jednym z najwyżej szanowanych zawodów w społeczeństwie - zapewnił premier Morawiecki na środowej konferencji.
Słowa ministra Ardanowskiego oburzyły nauczycieli i prezesa Związku Nauczycielstwa Polskiego Sławomira Broniarza, który ocenił, że wypowiedź szefa resortu rolnictwa "to arogancja".
Z kolei szef MEN Dariusz Piontkowski, choć zapewniał w rozmowie z money.pl, że nauczyciele ciężko pracują, ocenił, że praca fizyczna może być odskocznią. - To już zależy od samopoczucia nauczyciela, czy chce podjąć się jakiejś innej pracy - mówił Piontkowski money.pl, zastrzegając, że dotyczy to dodatkowej pracy w wakacje.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl