Donald Trump został zaprzysiężony na prezydenta 20 stycznia i od razu zaczął wprowadzać swoje porządki. Zaczął wojnę celną, nakładając szereg taryf, m.in. na Meksyk, Kanadę i Chiny. Zasygnalizował też, że chciałby przejąć Grenlandię, a Kanada to jeden ze stanów USA. W kontrowersyjny sposób podchodzi również do rozpętanej przez Rosję wojny w Ukrainie, naciskając Kijów, by ten zgodził się na zawieszenie broni bez jednoznacznych gwarancji bezpieczeństwa.
Trump podejmuje też kontrowersyjne decyzje w polityce krajowej, m.in. wydał zarządzenie nakazujące zamrożenie finansowania pomocy zagranicznej i przegląd wszystkich programów agencji pomocy zagranicznej USAID. Z USAID zwolniono tysiące pracowników na całym świecie, wstrzymano płatności i rozwiązano kontrakty pomocowe. Pracy zaprzestali kontrahenci działający w obszarach kontroli chorób zakaźnych, zapobiegania głodowi, szkoleń.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Administracja Trumpa ogłosiła też ostatnio, że odbierze 400 mln dolarów grantów Uniwersytetowi Columbia w związku z "bezczynnością w obliczu nękania żydowskich studentów".
Tak niemiecki ambasador oceniał skutki powrotu Trumpa
To tylko jedne z wielu przykładów niekonwencjonalnej polityki Trumpa, który był już prezydentem w latach 2017-2021. Przed tym, czym może być jego druga kadencja, ostrzegał na krótko przed zaprzysiężeniem Trumpa niemiecki ambasador w USA Andreas Michaelis w poufnej notatce do szefowej MSZ Niemiec Annaleny Baerbock. Do treści dokumentu, datowanego na 14 stycznia, dotarł niedługo później Reuters. Michaelis ostrzegał wówczas, że polityka "maksymalnych zakłóceń" Donalda Trumpa może na nowo zdefiniować amerykański porządek konstytucyjny.
Ambasador podkreślał też, że Trump dąży do maksymalnej koncentracji władzy w rękach prezydenta, co może osłabić rolę Kongresu i stanów. Zwrócił uwagę na ryzyko nadużycia niezależności kluczowych instytucji demokratycznych, takich jak media czy organy ścigania. Michaelis ostrzegał również przed możliwym wpływem wielkich firm technologicznych, które mogą zyskać współrządzącą rolę.
Ambasador podkreślał także obawy związane z wykorzystaniem przez Trumpa luk prawnych do celów politycznych. Zwrócił też uwagę na potencjalne zagrożenia dla niezależności mediów, związane z bliskimi relacjami Trumpa z Elonem Muskiem.
Musk nie odpuszcza Sikroskiemu. "Marionetka Sorosa"
Wielu Amerykanów pogodziło się już z powrotem prezydenta Trumpa, "wszyscy się ugięli" - ocenił w styczniu, w dniu zaprzysiężenia, dziennik "Sueddeutsche Zeitung". Potentaci technologiczni, tacy jak Jeff Bezos i Mark Zuckerberg, którzy lepiej czuli się w demokratycznym środowisku, od tygodni prześcigają się w gestach uległości. Tradycyjne firmy, takie jak Walmart, z dnia na dzień porzuciły swoje wieloletnie zaangażowanie w różnorodność i walkę z rasizmem. Demokratyczni senatorowie i gubernatorzy nagle głoszą błogosławieństwa współpracy z prawicą - wyliczała "Sueddeutsche Zeitung".
"Co więcej, większość obywateli USA, którzy w listopadzie głosowali przeciwko Trumpowi i za demokratami, poddała się. Wzruszają tylko ramionami na myśl o spodziewanym cyrku w Białym Domu" - ocenił dziennik.