Chociaż liczba zakażeń koronawirusem w Niemczech spada, przedsiębiorcy zza naszej zachodniej granicy obawiają się ponownego przedłużenia lockdownu.
Monachijski naukowy instytut ekonomiczny Ifo wskazał jednocześnie, że według prognoz samych przesiębiorców powrót do normalności nastąpić może nie prędzej niż we wrześniu.
Minister zdrowia Niemiec Jens Spahn zapowiadał co prawda, że ewentualne złagodzenie ograniczeń pandemicznych może nastąpić jeszcze zimą, jednak sama decyzja ma ograniczyć się do otwarcia szkół i przedszkoli.
Przypomnijmy, że już pod koniec zeszłego tygodnia w wywiadzie dla kanałów ntv i RTL Angela Merkel ostrzegała, że choć "widzi słabe światło na końcu tunelu", a szczyt drugiej fali został już przekroczony, nie należy karmić społeczeństwa fałszywymi nadziejami o szybkim zniesieniu obostrzeń.
Liczba zakażeń w Niemczech co prawda wyraźnie maleje, jednak zdaniem samej Merkel cel nie został jednak jeszcze osiągnięty. W jej ocenie dalsza strategia jest nadal sprawą otwartą i zależeć będzie od tempa rozprzestrzeniania się brytyjskiej mutacji wirusa.
Skutki pandemii w niemieckiej gospodarce widać już jak na dłoni. Niemiecki PKB w czwartym kwartale 2020 roku w porównaniu z ostatnim kwartałem 2019 roku spadł bowiem o 2,9 proc. Na podobny regres zanosi się także w Polsce, o czym dowiemy się pod koniec tygodnia.
Okazuje się także, że tylko w zeszłym roku niemieccy podatnicy zapłacili 682 mld euro podatków, co stanowi spadek o 7,3 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. Wynik jest jednak lepszy, niż zakładali niemieccy analitycy, którzy jeszcze niedawno wieścili zapaść w polityce fiskalnej kraju.