Jedna z najważniejszych europejskich gospodarek ma problemy. Przyznaje to sam niemiecki rząd, który właśnie opublikował zaktualizowane prognozy dotyczące wzrostu PKB. Według najnowszych szacunków w tym roku ledwo będzie na plusie - PKB zwiększy się o zaledwie 0,5 proc.
Perspektywy niemal z każdym miesiącem się pogarszają. W poprzednim raporcie rząd prognozował wzrost PKB na dwukrotnie wyższym poziomie, a jeszcze rok temu była mowa o ponad 2 proc.
Czytaj więcej: Polsko-niemiecka wojna o pracowników. Szanse mamy mizerne, ale sami jesteśmy sobie winni
Biorąc pod uwagę ostatnie analizy Komisji Europejskiej wynika, że Niemcy mogą być jednym z najgorszych krajów pod względem dynamiki PKB. Gorzej zapowiada się tylko rok dla Włoch.
Cytowany przez agencję Bloomberga minister gospodarki Peter Altmaier przyznaje, że obecna słabość gospodarki jest ważnym sygnałem ostrzegawczym i konieczne jest przebudzenie.
Czytaj więcej: Niemcy ze wschodnim napędem gospodarczym. Polska na czele
W kierunku rządu płyną apele o pobudzenie wzrostu poprzez większe wydatki. Peter Altmaier przyznaje, że inwestowane są rekordowe pieniądze w infrastrukturę, edukację i badania. Nic jednak nie wskazuje, by pula miała jeszcze bardziej wzrosnąć. Rzecznik rządu zaznacza, że nie ma potrzeby większego pobudzania wzrostu.
Prognozy na ten rok są kiepskie, ale załamanie ma być tylko tymczasowe. Już w 2020 roku niemiecka gospodarka ma przyspieszyć. Być może nawet poprawi wynik z 2018 roku, rosnąc o 1,5 proc.
Głębsze spowolnienie w Niemczech źle wróży polskiej gospodarce, która na razie na tle innych europejskich krajów utrzymuje wysokie tempu rozwoju. Ekonomiści jednak podkreślają, że to właśnie otoczenie Polski jest głównym ryzykiem dla wzrostu.
O dużym znaczeniu Niemiec dla Polski świadczy m.in. wymiana handlowa. Miesięcznie do naszych sąsiadów wysyłamy towary o wartości blisko 21 mld zł. Jednocześnie import ma wartość około 17 mld zł. Inne kraje w statystykach są daleko z tyłu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl