Dla Polski rozbudowa portu kontenerowego w Świnoujściu jest jednym z priorytetów. Choć proces rozpoczęto jeszcze za rządów PiS, po zmianie władzy rząd Donalda Tuska jest zdeterminowany, aby budowę terminala zrealizować. Świnoujście za kilka lat ma stać się drugim Hamburgiem.
Jednak ambitne plany, które mają przynieść miliardowe zyski, wzrost znaczenia polskiego portu dla transoceanicznych kontrahentów, rozwój lokalnych przedsiębiorstw oraz okołoportowej infrastruktury ma również ciemną stronę. Rozbudowa portu wiąże się bowiem ze wzmożonym ruchem statków, w tym również tych największych, a co za tym idzie wzrost zanieczyszczeń, hałasu i ryzyka wycieku. Portowe kontenery, baza logistyczna, nowe drogi i parkingi dla ciężarówek, które będą elementem łańcucha rozładunku, staną się stałą częścią krajobrazu Świnoujścia.
To właśnie utraty waloru uzdrowisk obawiają się włodarze sąsiadujących z Polską nadmorskich niemieckich gmin. Dla nich rozbudowa polskiego portu równoznaczna jest ze stratami środowiskowymi.
Dr Laura Isabelle Marisken, burmistrz gminy Ostseebad Heringsdorf na wyspie Uznam, która bezpośrednio sąsiaduje ze Świnoujściem, w rozmowie z money.pl przekonuje, że obawy niemieckich miast nie mają w żaden sposób charakteru gospodarczego i nie są związane z ewentualną konkurencją ze strony niemieckich i polskich portów kontenerowych.
Naszym jedynym interesem jest utrzymanie jakości życia w regionie Morza Bałtyckiego dla mieszkańców wyspy Uznam obu narodów. Nasze zastrzeżenia mają wyłącznie charakter środowiskowy - podkreśla burmistrz Marisken.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zaznacza, utrzymuje przyjazne stosunki ze Świnoujściem, które jest dla niemieckiego Heringsdorfu miastem partnerskim.
Niemcy nie chcą przemysłowego uzdrowiska pod bokiem
Polska inwestycja od początku budziła duże emocje po stronie niemieckiej. Uznam to ulubione miejsce wypoczynku wczasowiczów z Brandenburgii i Berlina, którzy wyspę żartobliwie nazywają "wanną berlińczyków". Trzy dawne cesarskie uzdrowiska: Seebad Heringsdorf, Seebad Ahlbeck i Seeheilbad Bansin, które od 2005 r. połączone zostały w jedną gminę pod nazwą Ostseebad Heringsdorf, uważane są za perełki architektury uzdrowiskowej.
Zachodnia część Świnoujścia, leżąca na wyspie Uznam, swoim charakterem wpisuje się w ten urokliwy obraz. Co innego wschodnia strona, a dokładnie znajdująca się na Wolinie dzielnica Warszów. Tam dominuje ruch portowy, duże wycieczkowce, transportujące gaz skroplony LNG masowce i kluczowy do polskiego bezpieczeństwa energetycznego gazoport.
Budowa terminalu kontenerowego i nowego toru wodnego do portu jeszcze bardziej zindustrializuje region. Zgodnie z planem Świnoujście ma bowiem potężne kontenerowce - największe jednostki, jakie są w stanie wpłynąć na Bałtyk, a więc liczące nawet 400 metrów długości i 60 metrów szerokości. To z myślą o nich budowany będzie nowy falochron i pogłębiony kanał dostępowy.
- Do tej pory przeważały względy ekonomiczne, ze szkodą dla interesów mieszkańców obu narodów i lokalnego obszaru rekreacyjnego Uznam, który charakteryzuje się wyjątkowym walorem uzdrowiskowym - mówi nam burmistrz Marisken. - Zmiana paradygmatu krajobrazu w kierunku de facto regionu przemysłowego z odpowiednimi drogami dojazdowymi musi być rozważona z największą ostrożnością - argumentuje.
Obaw jest znacznie więcej
Czego boją się Niemcy? Problem dotyczy nie tylko generującego hałas i zanieczyszczenia ruchu towarowego, który według niemieckich ekspertyz mógłby wzrosnąć o 50 proc.
Burmistrz Ostseebad Heringsdorf rozumie racje ekonomiczne Polski, ale podkreśla, że interesy muszą być rozważane z wielu perspektyw, w szczególności z punktu widzenia ochrony środowiska i przyrody.
Jednak nadal nie są one wystarczająco brane pod uwagę. Należy wziąć pod uwagę nie tylko wpływ samego terminalu kontenerowego na środowisko, ale także emisje i inne skutki regionalne spowodowane wzrostem transportu towarowego na lądzie i wodzie. Zgodnie z prawem europejskim taka skumulowana ocena jest jednak wymagana - zanzacza.
W przesłanej nam dokumentacji niemiecki resort środowiska ochrony przyrody i geologii stwierdził, że "planowana inwestycja znajdzie się w odległości 2,7 km od Niemiec, a natężenie hałasu będzie się rozchodzić w promieniu 8 km".
Zadaniem urzędników z Niemiec wpłynie to na obszary Natura 2000 oraz występujące w akwenie zwierzęta, w tym foki i morświny. Port zmniejszy atrakcyjność turystyczną, naruszy zasoby naturalne, które są ekologicznym źródłem utrzymania mieszkańców wyspy oraz pogorszy sytuację rybaków.
Niemcy obawiają też prac na dnie morza i znajdujących się tam niewybuchów.
Pogłębienie kanału żeglugowego związane z budową terminalu kontenerowego stanowi również poważną ingerencję w Morze Bałtyckie i jego różnorodność biologiczną, na której wybrzeżu mieszkamy i która charakteryzuje nasz krajobraz. Zrzucono tu materiały wybuchowe z czasów II wojny światowej, których niebezpieczeństwa nie są obecnie brane pod uwagę. Ryzyko wypadku podczas obchodzenia się z substancjami niebezpiecznymi w porcie również nie jest komunikowane w sensie planu na wypadek katastrofy zgodnie z dyrektywą Seveo III - czytamy.
Jak niemieckie gminy stały się stroną
Niemieckie miasta i organizacje pozarządowe z Lebensraum Vorpommern na czele nie poprzestały jednak samej na krytyce. Podniosły alarm w Brukseli przekonując, że polski rząd narusza unijne dyrektywy środowiskowe. Wynajęty został też prawnik specjalizujący się w tych sprawach.
- Gmina przystąpiła do postępowania administracyjnego w sprawie budowy terminalu kontenerowego wraz z inicjatywą obywatelską Lebensraum Vorpommern i tym samym jest uznaną stroną sporu. Z pomocą prawnika skorzystano z prawa do wglądu w akta - w ten sposób wyrażono krytykę środowiskową podniesioną w kontekście naszego sprzeciwu - wyjaśnia nam burmistrz Marisken.
- Gmina jest nadal gotowa do dialogu, ale ze względu na zagrożenie nieodwracalnymi szkodami dla środowiska jest gotowa zakwestionować wszelkie dalsze postępowania sądowe - dodała.
Bój wciąż trwa
Zaplanowane na lata 2023-2029 inwestycje warte 10,3 mld zł dostały już niezbędne zgody w tym środowiskowa oraz lokalizacyjna, zostały już podpisane, a to oznacza zielone światło dla budowy portu.
Jak poinformowała nas rzecznik Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście Monika Woźniak-Lewandowska, decyzję środowiskową, poprzedzoną transgranicznymi konsultacjami, wydała Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Szczecinie. Jak zaznaczyła, z dostępnych jej informacji wynika, że wniesienie odwołań strony niemieckiej nie wstrzymuje jej wykonalności.
Rozbudowa polskiego portu niepokoi Niemców
Rzecznik Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska Jakub Troszyński, wyjaśnia, że decyzja z 10 października 2023 r. była poprzedzoną analizą wpływu na środowisko wszystkich komponentów planowanego przedsięwzięcia, a nie tylko samego terminala. Wszystkim stronom postępowania umożliwiono zapoznanie się z dokumentacją i wypowiedzenie co do jej treści.
- W toku postępowania pierwszej instancji przeprowadzono postępowanie transgraniczne, tak by umożliwić Republice Federalnej Niemiec ocenę możliwego znaczącego transgranicznego oddziaływania na środowisko. Postępowanie transgraniczne zakończyło się podpisaniem w dniu 20 października 2023 r. przez obie Strony protokołu z konsultacji transgranicznych - zaznacza rzecznik.
Obecnie GDOŚ prowadzi postępowanie odwoławcze, w ramach którego weryfikuje nie tylko zarzuty i wnioski wniesione przez skarżących, ale też analizuje całość sprawy w pełnym zakresie co do okoliczności faktycznych i prawnych.
Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl