"Z ankiety przeprowadzonej na zlecenie firmy konsultingowej EY wśród kadry kierowniczej wyższego szczebla ze 115 niemieckich firm przemysłowych wynika, że 45 procent firm chce otworzyć nowe zakłady za granicą. Tylko 13 procent planuje otwarcie nowych oddziałów w Niemczech. Prawdopodobnie będzie się to wiązać z przeniesieniem miejsc pracy za granicę" - czytamy w serwisie.
Aż 84 proc. uczestników badania negatywnie oceniło obecną sytuację gospodarczą w Niemczech, co "DW" nazywa "wysoce niepokojącym zjawiskiem". Siedmiu na 10 menedżerów stwierdziło, że wymagania biurokratyczne są jedną z trzech najważniejszych przeszkód na drodze do ożywienia gospodarczego.
- Zbyt często prowadzi to do tego, że firmy przenoszą się tam, gdzie mogą uzyskać pomoc szybko i bez biurokracji: za granicę - ocenił Jan Brorhilker, ekspert EY. - Pilnie potrzebujemy nowej, przyjaznej kultury dla firm przemysłowych - dodał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Coraz gorsze warunki wzrostu dla firm w Niemczech
Główną przeszkodą dla wzrostu niemieckich przedsiębiorstw jest z kolei niedobór wykwalifikowanej siły roboczej. Wskazało na niego 57 proc. respondentów. - W żadnym wypadku nie chodzi tu o to, że pracownicy w Niemczech nie są zmotywowani i chętni do pracy. Problemem jest raczej to, że kwalifikacje, których poszukują firmy, są coraz mniej dostępne - powiedział Brorhilker.
Firmy, które decydują się na przeniesienie produkcji za granicę, nierzadko stawiają też na Polskę. Już kilka miesięcy temu niemiecka prasa wskazywała wysokie koszty energii i wynagrodzeń w Niemczech jako skłaniające przedsiębiorstwa zza naszej zachodniej granicy do przenoszenia działalności do Polski. "Bild" zauważył, że Niemcy tracą coraz więcej firm z głównych sektorów gospodarki na rzecz bardziej korzystnych lokalizacji. Przemysł motoryzacyjny znajduje się w czołówce tego trendu.