Rada Europejska zgodziła się w czwartek na rozszerzenie pakietu sankcji nałożonych na Kreml w związku z rosyjską agresją na Ukrainę. Obejmą one rosyjskie sektory: finansowy, energetyczny i transportowy oraz wprowadzą kontrolę eksportu. Kolejni Rosjanie znajdą się też na "czarnej liście".
Niemcy przeciwko odcinaniu Rosji od SWIFT
Nie została jednak podjęta decyzja, by odciąć Rosję od globalnego systemu bankowego SWIFT. - Bardzo ważne jest, abyśmy zgodzili się na te środki, które zostały przygotowane – i zachowali wszystko inne na wypadek sytuacji, w której konieczne może być wyjście poza to – przekonywał niemiecki kanclerz Olaf Scholz. Niemcy były przeciwne odcinaniu Rosji od SWIFT i nie były w tym odosobnione.
- Dostrzegłem, że sprzeciwiały się temu między innymi Francja i Włochy – powiedział w piątek rzecznik rządu Steffen Hebestreit. Jak dodał, dyskusja na ten temat miała pojawić się "stosunkowo nagle, przez krótki czas" w trakcie szczytu. Rzecznik nie zgodził się z krytyczną opinią prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, który twierdzi, że sankcje nałożone podczas szczytu na Rosję są niewystarczające.
- Na tym etapie nie zostanie podjęty krok w sprawie SWIFT, ponieważ miałoby to daleko idące konsekwencje w Europie - przekonywał cytowany przez agencję Reuters jeden z unijnych dyplomatów.
Do tej decyzji Unii w mocnym wpisie odniósł się Donald Tusk. "W tej wojnie wszystko jest prawdziwe: szaleństwo i okrucieństwo Putina, ukraińskie ofiary, bomby spadające na Kijów. Tylko wasze sankcje są udawane. Te rządy UE, które blokowały trudne decyzje (m.in. Niemcy, Węgry, Włochy), okryły się hańbą" - ocenił na Twitterze były premier.
Dlaczego SWIFT jest taki ważny
- Bez tego systemu trudno jest prowadzić globalny handel. Można sobie wyobrazić systemy lokalne czy krajowe. Rosja próbuje budować alternatywę dla SWIFT po to, żeby można było prowadzić rozliczenia choćby w samym kraju. Jednak wymiana międzynarodowa bez możliwości rozliczeń byłaby trudna. Innymi słowy: gdyby rosyjskie instytucje zostały odcięte od systemu SWIFT, nie dałoby się zapłacić im za rzeczy, które z Rosji importujemy. W większości przypadków ten handel zostałby więc wstrzymany - mówił w programie "Money. To się liczy" Przemysław Kwiecień, główny ekonomista XTB.