Niemiecki bank centralny szacuje, że PKB tego kraju spadnie już w trzecim kwartale 2022 r. oraz skurczy się gwałtownie w miesiącach zimowych za sprawą niezwykle napiętej sytuacji na rynku energii.
"Wysoka inflacja i niepewność dotycząca dostaw energii i jej kosztów wpływają, według Bundesbanku, nie tylko na branże gazochłonne i energochłonne oraz ich aktywność eksportową i inwestycyjną, lecz także na prywatną konsumpcję i zależny od niej sektor usługowy" - komentują niemiecki raport specjaliści PKO BP.
Z Niemiec płynie złowieszczy sygnał. Bundesbank nie owija w bawełnę
Zdaniem Bundesbanku jest szansa na uniknięcie racjonowania gazu dzięki wyższym dostawom z innych kierunków oraz dokonanym do tej pory oszczędnościom, ale niezbędne będzie dalsze ograniczenie zużycia, w szczególności przez gospodarstwa domowe.
"Pomimo pogorszenia perspektyw gospodarczych, Bundesbank wierzy, że sytuacja na rynku pracy postanie względnie stabilna. Recesja w 2023 jest już bazowym scenariuszem dla niemieckiej gospodarki w wynikach ankiety Bloomberga wśród rynkowych analityków" - wskazują ekonomiści PKO BP.
To także wpłynie na polską aktywność gospodarczą. Największy spadek wzrostu PKB mamy zanotować na przełomie roku. Wtedy też można spodziewać się krótkotrwałej recesji.
Płaca minimalna w Niemczech wpłynie na koszty przedsiębiorstw
"Według raportu wzrost ogólnej ustawowej płacy minimalnej oraz deprecjacja euro przyniosą w nadchodzących miesiącach dodatkową presję kosztową" - przekonują także eksperci Bundesbanku.
Przypomnijmy, że u naszych zachodnich sąsiadów podwyżka ustawowej płacy minimalnej (niem. Mindestlohn) wzrośnie do 12 euro za godzinę od 1 października 2022 roku. Powinno z niej skorzystać ponad sześć milionów osób. Z kolei euro wobec dolara od początku roku osłabiło się o 12 proc. i obecnie obserwujemy parytet siły, czyli za 1 euro płacimy 1 dolara. Waluta strefy euro była zazwyczaj znacznie silniejsza (wszystko przez szantaż energetyczny Putina).
Podobne ostrzeżenia płyną od niektórych polskich ekonomistów w związku z podwyżką płacy minimalnej do 3,6 tys. zł w 2023 r. Władza jednak uważa, że podwyżka nie wpłynie na inflację (czyt. przedsiębiorcy nie przerzucą wyższych kosztów na ceny).
Odpowiedź polskiej strony na podwyżki płacy minimalnej
Na przykład według Pawła Borysa, szefa Polskiego Funduszu Rozwoju "płace przez wiele lat rosły wolniej niż tempo wzrostu produktywności w firmach, a to oznaczało, że płace realne Polaków nie nadganiały tempa wzrostu gospodarczego".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Szybciej rosły zyski firm, w mniejszym stopniu płace pracowników. Sposobem regulacji tego jest płaca minimalna, która odchyliła się od tego, co jest w większości krajów, gdzie jest na poziomie mniej więcej 50 procent średniego wynagrodzenia. My to teraz nadganiamy. Po tym wzroście (w 2023 roku - red.) płaca minimalna będzie mniej więcej na poziomie 50 procent średniego wynagrodzenia - mówił w TVN24 szef PFR.
Minister rodziny i polityki społecznej Marlena Maląg tłumaczyła, że podwyżka płacowego minimum "zapewni bezpieczeństwo finansowe Polakom". – Nie dopuścimy do sytuacji, kiedy wypłata nie wystarcza na podstawowe potrzeby. Podwyżka jest naszą odpowiedzią na oczekiwania pracowników, w ten sposób reagujemy na inflację spowodowaną agresją Rosji na Ukrainę – wyjaśniała szefowa MRiPS.
Inflacja w Niemczech
"Ekonomiści spodziewają się kolejnych rekordów inflacji na jesieni, a kolejny wyraźny jej wzrost spodziewany jest po wygaśnięciu środków zawartych w pakiecie pomocowym we wrześniu" - czytamy dalej w raporcie Bundesbanku.
Według niego, inflacja może jesienią wzrosnąć do około 10 proc. Przypomnijmy, ze inflacja w Niemczech przyspieszyła w sierpniu do 8,8 proc. w skali roku z 8,5 proc. w lipcu.
"Perspektywy inflacji pozostają jednak bardzo niepewne, zwłaszcza ze względu na niejasną sytuację na rynkach surowcowych" - kończą niemieccy analitycy.