List otwarty do niemieckich władz, ludzi nauki, kultury i aktywistów skierowała FOTA4Climate. To nowa inicjatywa, promująca pragmatyczną ekologię opartą na nauce, bez uprzedzeń ideologicznych. List podpisał szereg osób bardzo zasłużonych dla ochrony przyrody w Polsce, m.in. prof, Kotowski z Rospudy, Adam Bohdan z Obozu dla Puszczy, czy prof. Szymon Malinowski z Nauki o Klimacie.
To odpowiedź na planowane na 2022 rok zamknięcie elektrowni atomowych w Niemczech. Taka decyzja kiełkowała w tym kraju już od początku lat dwutysięcznych, a zapadła ostatecznie po katastrofie w Fukuszimie w 2011 roku.
By Niemcom nie zabrakło prądu, będą go produkować (oprócz źródeł odnawialnych) z gazu ziemnego dzięki rurociągowi Nord Stream z Rosji. A to oznacza dodatkową emisję dwutlenku węgla do atmosfery. Choć w kraju działają farmy wiatrowe i fotowoltaiczne, to nadal energia będzie też wytwarzana w elektrowniach węglowych, które (tak jak gazowe) emitują CO2. Zamknięcie ostatniej z nich planowane jest dopiero na 2038 rok i wiadomo już, że w związku z tym Niemcynie dadzą rady zrealizować swoich celów redukcji emisji tego szkodliwego gazu.
- Niemcy od 10 lat spalają węgiel brunatny na mniej więcej tym samym poziomie. Mogliby szybciej odejść od tego źródła energii, gdyby nie rezygnowali z atomu. Atom ma bardzo niskie emisje CO2, prównywalne z energetyką wiatrową i może działać non stop, nawet gdy nie ma wiatru i słońca - mówi w rozmowie z money.pl Adam Błażowski, pomysłodawca listu otwartego i jeden z założycieli Fundacji FOTA4Climate, specjalista efektywności energetycznej i publicysta.
"W świetle ustaleń setek naukowców z całego świata, działających w ramach Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu, tylko szybka i efektywna eliminacja spalania paliw kopalnych daje szansę na utrzymanie wzrostu temperatury ziemskiej atmosfery o 1,5°C lub nieznacznie przekraczającej tę wartość. Jest to dziś warunek konieczny zachowania akceptowalnej przyszłości dla miliardów ludzi" - czytamy w liście otwartym FOTA4Climate.
"Dlatego apelujemy o ponowne rozważenie decyzji o rezygnacji z energetyki jądrowej w Niemczech lub jej opóźnienie do chwili całkowitego odejścia od paliw kopalnych w energetyce i wdrożenia wydajnych nowoczesnych technologii magazynujących energię pozyskiwaną z odnawialnych źródeł" - piszą aktywiści i naukowcy.
- Ekologia polega często na wybieraniu najmniejszego zła. Gaz ziemny jest absolutnie szkodliwy dla klimatu, tak jak i węgiel - mówi nam Adam Błażowski. - Zmiany klimatu spowodowane emisjami CO2 będą wpływać na ekosystemy Ziemi jeszcze przez tysiące lat, dużo bardziej niż rozpad odpadów promieniotwórczych, które są dziś składowane w specjalnych nowoczesnych zbiornikach i nikomu nie szkodzą - dodaje.
Czy atom jest jednak bezpieczny? Jak mówi Błażowski, wskutek katastrofy w Fukuszimie (która zaważyła na decyzji Niemców) nikt nie otrzymał ani zabójczej, ani nawet groźnej dla zdrowia dawki promieniowania. Nie ma całkowicie bezpiecznych źródeł energii, ale atom to ekologiczne "najmniejsze zło" szczególnie gdy już jest wybudowany i spłacony. Inwestycje w wydłużenie pracy elektrowni jądrowych są skutecznym narzędziem unikania emisji CO2 wg. naukowców.
"Od Waszych decyzji zależy dziś bardzo wiele. Niemcy są liderem światowej polityki i gospodarki, państwem, które wyznacza kierunki w zmaganiach z ocieplającym się klimatem Ziemi" - piszą sygnatariusze listu otwartego do naszych zachodnich sąsiadów. W tej chwili podpisało się pod nim 111 osób. Cały list można przeczytać klikając tutaj.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl