Grupa Kapitałowa Hollywood z Sierpca nie jest nad Wisłą zbyt dobrze znana. Co innego w brandenburskim mieście Eberswalde. Tam polska firma przejęła bankrutującą pralnię. Polakom udało się ją wyprowadzić na prostą - i tym samym ocalić ok. 100 miejsc pracy w mieście. Dziś pralnią zarządza Polak - Roman Sadowski. - Trzeba było wiele zmodernizować, ale wyszliśmy na prostą - słyszymy w Grupie Hollywood.
"Modernizacja" oznaczała zmianę modelu biznesowego. Jeszcze niedawno pralnia miała wśród klientów głównie firmy przemysłowe. Teraz pierze dla prestiżowych hoteli, szpitali czy nawet ośrodków pomocy społecznej.
Minister gospodarki landu Brandenburgia, Jörg Steinbach, chciałby, by takich historii było znacznie więcej. W rozmowie z radiem RBB tłumaczy, że przecież skoro polska gospodarka pędzi, to Polacy powinni inwestować u swoich sąsiadów. Do tej pory 24 duże firmy z Polski zainwestowały w Brandenburgii. Steinbach właśnie wrócił z Warszawy, gdzie zabiegał o kolejne inwestycje. Z jakim skutkiem? Tego na razie nie wiadomo.
- Rozmowy odnośnie kolejnych dużych projektów w Niemczech się toczą - słyszymy w organizacjach zrzeszających polskich przedsiębiorców. Słyszymy też, że Brandenburgia musi konkurować o uwagę polskich inwestorów również z innymi regionami Niemiec. - Polskie firmy przemysłowe zwykle interesują się najbogatszymi regionami, na przykład Nadrenią Północną-Westfalią lub Bawarią. Firmy technologiczne i startupy najbardziej przyciąga z kolei Berlin - słyszymy od osoby kojarzącej polskich i niemieckich inwestorów.
Na inwestycje w Brandenburgii zdecydowało się jednak już całkiem sporo wielkich firm z Polski. W lipcu 2018 r. Grupa Azoty uruchomiła w mieście Guben wielkie centrum logistyczne. Inwestycja została wyceniona na 7,5 mld euro, z czego 1,5 mld dorzucił rząd Brandenburgii.
W Brandenburgii od dawna tworzywa sztuczne wytwarza też Grupa Boryszew. Gdy w 2014 r. kluczowy zakład firmy w mieście Prenzlau się spalił, polska firma szybko podjęła decyzję o budowie nowego. I tak w 2017 r. utworzona została nowa fabryka - jej koszt budowy wyniósł ok. 22 mln euro. Firmie zależało na zakładzie w Niemczech, bo dzięki temu łatwo o dużych i prestiżowych klientów. A zakład w Prenzlau dostarcza tworzywa do takich firm, jak Audi, Volkswagen czy BMW.
Polak kontra polskie stereotypy
Warszawska wizyta ministra Steinbacha to nie pierwsza inicjatywa landowych władz, która ma przyciągnąć inwestorów. W zeszłym roku na polskiej autostradzie A2 pojawiły się wielkie billboardy, które zachęcały do "życia, pracy i inwestowania" w Brandenburgii.
Władzom Brandenburgii chcą teraz pomóc również polscy przedsiębiorcy. W rozmowie z RBB Roman Sadowski, szef pralni z Eberswalde mówił, że pracuje wraz z ministerstwem gospodarki landu nad specjalnym poradnikiem dla przedstawicieli polskich firm.
Poradnik ma pomóc polskim przedsiębiorcom "unikać pułapek w Niemczech". Ale nie tylko. - W końcu każdy Polak uważa, że Niemcy się trochę wywyższają - mówi Sadowski zaznaczając, że to często krzywdzący stereotyp. I poradnik ma też z takimi stereotypami walczyć.
Brandenburgia na pewno potrzebuje polskich inwestycji, bo wciąż pozostaje jednym z najbiedniejszych landów Niemiec. PKB na głowę mieszkańca wynosi tam nieco ponad 24 tys. euro rocznie. W Bawarii wynosi natomiast niemal 50 tys. euro.
Czytaj też: Podliczyliśmy zarobki w różnych zawodach. Wszędzie zarabiamy kilka razy mniej niż Niemcy
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl