Jeszcze w 2014 roku na tysiąc mieszkańców Niemiec przypadały 263 sztuki broni osobistej. Dziś jest to aż 640 sztuk - wynika z danych niemieckiego rządu.
Skąd ten nagły pęd do broni? Szef niemieckiego związku policjantów GdP Oliver Malchow nie ma wątpliwości - chodzi o "ukryte poczucie niepewności i zagrożenia".
- Jest to wyczuwalne zwłaszcza po zajściach podczas Sylwestra w Kolonii w 2015 r. - uważa Malchow. Wtedy to setki mężczyzn miały molestować i okradać zgromadzone na głównym placu miasta kobiety. Zdaniem świadków wydarzenia, niemiecka policja była właściwie bezradna.
Po tych wydarzeniach kolońska policja odnotowała 1205 zawiadomień o przestępstwie. W 509 przypadkach napad miał podłoże seksualne, a w 28 chodziło o gwałt lub próbę gwałtu. Większość napastników miała pochodzić z krajów arabskich oraz z północy Afryki.
- Wzrost liczby broni wśród Niemców jest problematyczny - przyznał Malchow w rozmowie z gazetą "Rheinische Post". - Dlatego powinniśmy przywrócić Niemcom poczucie bezpieczeństwa, na przykład poprzez zwiększenie patroli policyjnych na ulicach - dodawał związkowiec.
Z danych niemieckiego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych wynika, że rzeczywiście - to mieszkańcy zachodniej części Niemiec posiadają obecnie najwięcej broni. W zestawieniu wszystkich landów najwięcej sztuk broni jest w Nadrenii-Północnej Westfalii - a to właśnie tam leży Kolonia.
Na tysiąc mieszkańców tego landu przypada 8,6 szt. broni osobistej. Na drugim miejscu jest północy land Szlezwik-Holsztyn.
Zdecydowanie mniej broni posiadają z kolei mieszkańcy byłego NRD. W Saksonii na tysiąc mieszkańców przypada 4,5 szt. broni, a w Saksonii-Anhalt - 5,2. Co ciekawe, stosunkowo rzadko broń osobistą kupuje się w największych metropoliach kraju. W Berlinie jest 5,2 szt. broni na tys. obywateli, a w Hamburgu - zaledwie cztery sztuki.
Czytaj też: Dziennikarz "Die Welt" przestrzega Polskę. "Walka o reparacje może oznaczać niemieckiego Trumpa"
"Niemcy nie boją się już polskich złodziei"
- Przez lata Niemcy bali się "polskich złodziei samochodów". Czy zatem to już nieaktualne? - pytam dziennikarza dużej berlińskiej gazety.
- Stereotyp ten może funkcjonuje jeszcze wśród 60-latków, ale młode osoby nawet nie znają już chyba tego sformułowania, więc spokojnie, jeśli Niemcy kupują więcej broni, to na pewno nie w obawie przed Polakami - śmieje się redaktor, który jednak woli pozostać anonimowy.
Czym zatem tłumaczyć ten strach?
- Jesteśmy państwem poprawności politycznej. Większość osób, zwłaszcza na zachodzie, nie powie, że boi się mniejszości narodowych. Jednak zajścia w Kolonii i innych miastach sporo zmieniły. A zwłaszcza to, że policja nie zareagowała poprawnie. Strach podsycają media społecznościowe i skrajnie prawicowe partie jak AfD. Być może więc kobiety, by poczuć się bezpieczniej, kupują niewielkie rewolwery, które mogą się zmieścić w torebce - opowiada dziennikarz.
Berlińczyk dodaje jednak, że w jego kraju jest ciągle stosunkowo mało broni - chociażby w porównaniu do USA. I faktycznie, według badania pracowni Small Arms Survey z 2017 roku w Stanach Zjednoczonych na 100 mieszkańców przypada ponad 120 sztuk broni każdego typu, nie tylko tej osobistej. W Niemczech natomiast na taką samą liczbę mieszkańców przypada niecałe 20 sztuk. Jeszcze mniej broni jest w Polsce - jedynie 2,5 sztuki na 100 mieszkańców.
Czytaj też: Podliczyliśmy zarobki w różnych zawodach. Wszędzie zarabiamy kilka razy mniej niż Niemcy
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl