Niemiecka gospodarka stanęła. Dynamika wzrostu PKB naszych zachodnich sąsiadów jest na niemal zerowym poziomie. Wiele wskazuje na to, że oficjalne ogłoszenie recesji to kwestia czasu.
Wszystko przez katastrofalne dane z niemieckiego przemysłu, który jest podstawą każdej silnej gospodarki. Ostatnie wyniki ekonomiści mBanku skwitowali krótko: "Houston, mamy problem".
Tak złych wyników jak teraz niemiecki przemysł nie notował od dekady. Co gorsza, historia pokazuje, że kondycja niemieckiego przemysłu ma ogromne znaczenie dla polskiego eksportu.
- Dane pokazały jasno, że okres problemów gospodarczych jest daleki od zakończenia. Wpływ na rynki globalne był ograniczony, co nie oznacza, że skala zagrożenia jest niewielka - komentuje Przemysław Kwiecień, główny ekonomista Domu Maklerskiego XTB.
Katastrofalne dane
Kwiecień podkreśla, że spadek PMI dla przemysłu do 41,4 pkt po miesiącach na niskich poziomach 43-44 pkt to katastrofa. Tłumaczy, że indeks powstaje na podstawie odpowiedzi przedstawicieli firm przemysłowych odnośnie tego, czy w ich firmach produkcja, zamówienia, zatrudnienie itp. wyglądają lepiej czy gorzej niż przed miesiącem. Wartość wskaźnika poniżej poziomu 50 pkt. oznacza, że dominują odpowiedzi negatywne.
Czytaj więcej: Co czwarty pracownik z Polski wybiera Niemcy
- Taka konstrukcja badania oznacza, że w dłuższym okresie wartość indeksu powinna oscylować wokół 50 pkt., choć często jest nieco wyższa. Z metodologicznego punktu widzenia nie powinien zakotwiczyć się na bardzo niskich lub bardzo wysokich wartościach. Dlatego też po dłuższym okresie na niskich wartościach dominowało przekonanie, że niemiecki przemysłowy PMI będzie się podnosić. Jego dalszy gwałtowny spadek pokazuje coś wręcz przeciwnego - podkreśla Kwiecień.
Ekonomista wskazuje, że nie ma jednej przyczyny zapaści w niemieckim przemyśle. Zwraca uwagę, że najbardziej cierpi branża farmaceutyczna, a zaraz za nią przemysł samochodowy, a więc trzon niemieckiej gospodarki.
Ekonomiści PKO BP zauważają, że jest więcej oznak słabości Niemiec. Wymieniają inne wskaźniki, które sięgają dna.
"Sierpniowy odczyt ZEW był na najniższym poziomie od ośmiu lat. Z kolei indeks Ifo od 2012 roku. Tym samym nastroje w Niemczech lekko się poprawiły, ale z poziomów najgorszych od lat" - czytamy w komentarzu ekonomistów PKO BP.
Czytaj więcej: Niemcy zbroją się na potęgę. "Efekt Sylwestra w Kolonii"
Eksperci przewidują, że polityka pieniężna w strefie euro w związku z problemami Niemiec pozostanie jeszcze przed długi czas nastawiona na pobudzanie inwestycji. Oczekują też coraz większej presji na niemiecki rząd, by wsparł gospodarkę pieniędzmi z budżetu.
Kłopoty Niemiec problemem Polski
- Bardzo słabe dane z niemieckiego przemysłu nie wróżą nic dobrego dla Polski, gdzie już dane za sierpień były alarmujące - ostrzega Przemysław Kwiecień. Wskazuje, że obietnice wyborcze oparte na kolejnych transferach pieniędzy mogą nie wystarczyć, aby utrzymać tempo wzrostu PKB powyżej 4 proc.
Sytuacja zachodnich sąsiadów martwi przede wszystkim naszych eksporterów. Porównanie statystyk zamówień w przemyśle w Polsce i indeksu PMI dla Niemiec pokazuje, że oba wskaźniki poruszają się w tym samym kierunku.
Niemcy są zdecydowanym numerem jeden pod względem odbiorców naszego eksportu. W pierwszych sześciu miesiącach tego roku do naszych zachodnich sąsiadów wysłaliśmy towary o wartości 135 mld zł. W przypadku drugich pod tym względem Czech mowa o nieco ponad 30 mld zł. Niemcy odpowiadają za 27 proc. całego naszego eksportu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl