We wtorek mogliśmy przeczytać, że Niemcy wahają się w sprawie przekazania pocisków Taurus Ukrainie.
Na pytanie, dlaczego Niemcy nadal nie przekazały pocisków Taurus Ukrainie, Justyna Gotkowska, wicedyrektor Ośrodka Studiów Wschodnich powiedziała, że jest kilka powodów. Wskazała wówczas, że głównym jest sprzeciw Scholza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
- Kanclerz uwzględnia stanowisko silnego skrzydła SPD, które opowiada się za rozmowami pokojowymi z Rosją i nie chce dostarczać broni Ukrainie, która pozwoliłaby jej na zdobycie przewagi militarnej. Frakcja ta uważa, że taki krok zaostrzyłby konflikt, a nie doprowadził do jego rozwiązania - wyjaśniła we wtorek.
Niemieckie media komentują sytuację ws. Ukrainy
"Kanclerz staje się coraz bardziej osamotniony" – czytamy w opiniotwórczej gazecie "Sueddeutsche Zeitung".
Tylko SPD broni w Bundestagu decyzji o odmowie przekazania Ukrainie pocisków manewrujących Taurus. Olaf Scholz nie zdołał przekonać nawet tych, z którymi rządzi (tj. liberalnej FDP i Zielonych). Wrażenie na zewnątrz jest katastrofalne – pisze komentator dziennika Daniel Broessler.
Nawiązując do odrzucenia w czwartek przez Bundestag projektu uchwały autorstwa opozycyjnego klubu chadeków CDU/CSU, wzywającego rząd do dostarczenia Ukrainie pocisków Taurus, komentator zwraca uwagę, że chociaż koalicjanci SPD zagłosowali przeciwko uchwale zgodnie z dyscypliną klubową, to w wystąpieniach na forum parlamentu zdystansowali się od kanclerza.
Debata w Bundestagu przyniosła dwa rezultaty. Po pierwsze, kolejna próba podjęta przez CDU/CSU, a zmierzająca do wymuszenia na rządzie zgody na przekazanie Taurusów, zakończyła się fiaskiem. Po drugie, Scholzowi nie udało się przekonać koalicjantów do argumentów, które rzekomo przemawiają przeciwko dostawom tej broni. "Mamy w związku z tym dwójkę przegranych: Ukrainę i Scholza" – podkreśla Broessler.
Skutki decyzji Bundestagu uznaje on za "katastrofalne". Kanclerz musi powoli zacząć zadawać sobie pytanie, czy jego socjaldemokratyczni obrońcy rzeczywiście popierają jego politykę wobec Ukrainy, czy też od dawna pracują nad tym, aby zobowiązać go do zmiany kursu – podsumował dziennikarz "SZ".
Klub SPD w Bundestagu nie wzywa ani partii, ani kanclerza do wyciągnięcia wniosków z przeszłości, lecz powraca do dawnych błędów SPD w polityce bezpieczeństwa i polityce wobec Rosji – czytamy.
Szef klubu SDP Muetzenich w przemówieniu "wywiesił białą flagę kampanii wyborczej" – pisze von Altenbockum. "Liczą się nie dostawy broni, lecz humanitaryzm okazany uchodźcom przez niemieckie instytucje" – cytuje Muetzenicha komentator, podkreślając, że polityk "ani słowem nie wspomniał o tym, jak stworzyć uchodźcom możliwość powrotu do okupowanej ojczyzny". "Dopiero to byłoby gestem humanitarnym" – podkreśla.
Zamiast tego Muetzenich zachwalał korzyści płynące z zamrożonych wojen. Dlatego nie chciał krytykować papieża i stąd jego rady pod adresem Ukrainy, aby złożyć broń. SPD podąża tą samą, nieprzewidującą odstraszania drogą, co w czasach po aneksji Krymu. Wtedy był to błąd, a tym bardziej jest to błąd teraz – podkreślił von Altenbockum.