O sprawie pisze "Dziennik Gazeta Prawna", który podaje, że Rosjanie nie zgadzają się z decyzją Federalnej Agencji ds. Sieci (BNetzA). Agencja ta 15 maja 2020 roku nie przyjęła propozycji zwolnienia niemieckiego odcinka Nord Stream 2 ze stosowania unijnych przepisów antymonopolowych.
Przepisy zmuszają do wyłonienia niezależnego operatora gazociągu oraz udostępnienia jego przepustowości stronom trzecim. Ze stosowania tej dyrektywy mogą być wyłączone te gazociągi, które powstały przed 23 maja 2019 roku.
Gazprom przekonuje, że "z ekonomicznego punktu widzenia" Nord Stream 2 był już wówczas ukończony. "DGP" zwraca uwagę, że fizycznie NS2 nie jest ukończony do dzisiaj.
Rosyjskiej spółce zależy na zwolnieniu gazociągu z przepisów antymonopolowych, gdyż w praktyce nie musiałaby przejmować się tranzytem gazu do Europy Zachodniej przez np. Ukrainę czy przez Polskę - pisze "DGP".
Niemiecki sąd podejmie decyzję w tej sprawie 25 sierpnia. Wstępna rozprawa natomiast odbyła się 30 czerwca. Polską stronę w tym procesie reprezentuje PGNiG.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej oddalił w czwartek odwołanie wniesione przez Niemcy od wyroku Sądu UE w sprawie gazociągu OPAL, czyli lądowej odnogi Nord Stream 1. Wyrok przesądza ostatecznie, że Gazprom może wykorzystywać na wyłączność, co najwyżej połowę przepustowości OPAL.