Polscy studenci czy uczniowie często jeżdżą na wakacje za granicę - by nieco zarobić, ale też aby zyskać trochę doświadczenia lub podszkolić język.
Takie praktyki to nie tylko polska specjalność. Władze miasta Hünfeld liczą, że i młodzi Niemcy będą chcieli spędzić lato za granicą. A konkretnie - w Prószkowie, niewielkim mieście niedaleko Opola. Hünfeld i Prószków to bowiem miasta partnerskie, a wymiana młodych pracowników jest najnowszym pomysłem na pogłębienie współpracy.
- Proponujemy wakacyjną pracę w Polsce. Może to być na przykład staż dotyczący prac ogrodniczych lub w branży budowlanej - informuje magistrat niemieckiego miasta.
Czytaj też: Niemcy szukają pracowników. Polacy mile widziani
Jak zaznaczają urzędnicy, w "indywidualnych przypadkach" można się starać o pracę w innych branżach.
W zeszłym roku poprzez magistrat w Hünfeld do Prószkowa trafiła 16-letnia Veronika Hergert, która przez trzy letnie tygodnie 2019 roku pracowała w lokalnym przedszkolu.
W tym roku władze miasta liczą, że do Prószkowa wyślą dwie kolejne osoby z Niemiec. Z kolei Prószków ma wysłać swoich dwóch mieszkańców do Niemiec. Oferta jest skierowana tylko i wyłącznie do mieszkańców tych dwóch miast.
- Brane pod uwagę są osoby od 16. do 30. roku życia - słyszymy w urzędzie miejskim w Prószkowie. Polacy, którzy trafią do Niemiec, mogą liczyć na niemieckie zarobki. A tam pensja minimalna wynosi teraz 9,35 euro za godzinę.
"Lukratywna oferta z Polski"
A co z zarobkami Niemców w Polsce? Zapytaliśmy o to w urzędzie miasta Hünfeld. Dostaliśmy zapewnienie, że pracownicy mogą liczyć przynajmniej na niemiecką pensję minimalną.
Veronika Hergert zarobiła przez trzy tygodnie pracy w przedszkolu około 1000 euro, czyli około 4,2 tys. zł.
- Jak zatem widać, młodzi ludzie mogą naprawdę dobrze zarobić. Polska oferta jest wręcz lukratywna - podsumował lokalny dziennik "Fuldaer Zeitung", który przeprowadził wywiad z 16-latką.
Niemcy nie muszą się też martwić o dach nad głową. O ten zadba urząd miasta w Prószkowie. Młodzi mieszkańcy Hünfeld mają zostać bezpłatnie zakwaterowani u wybranych polskich rodzin. Również Polacy, którzy pojadą do Hünfeld, mają dostać zakwaterowanie w niemieckich domach.
- Koszty wynagrodzenia pokrywał zarówno Urząd Miejski w Prószkowie jak i miasto Hünfeld, aby wyrównać różnicę w pensji minimalnej w wynagrodzeniu polskim i niemieckim, czyli Urząd Miejski w Prószkowie nie płacił tysiąc euro - zaznacza jednak Dominika Kotyrba z UM w Prószkowie.
Nie chodzi tylko o pieniądze
Jak przekonuje jednak magistrat niemieckiego miasta, wakacyjna praca w Polsce to nie tylko okazja, by trochę zarobić.
"Można też poznać język oraz Polskę i jej kulturę" - czytamy w ogłoszeniu. Zaletą pracy w Prószkowie ma też być bliskość Opola, a przede wszystkim - Wrocławia. "Poza pracą, można zwiedzić historyczne centrum tego miasta" - wskazują urzędnicy.
Niemcy, którzy chcą pracować przez lato w Prószkowie, nie muszą znać polskiego. - Akurat ta okolica jest zamieszkana w dużej mierze przez mniejszość niemiecką. Dlatego ludzie po prostu znają niemiecki - wyjaśnia nam pracownik urzędu miasta w Hünfeld.
Jednak jeśli Niemiec chce podjąć prac innych niż ogrodnicze czy konstrukcyjne, to wymóg znajomości polskiego może już się pojawić. Tak było w przypadku pracy w przedszkolu. Dla Veroniki Hergert nie był to jednak kłopot - jej matka pochodzi z Polski i dzięki temu 16-latka również zna język bardzo dobrze.
Dziewczyna bardzo zachwala pracę w Prószkowie. - To był naprawdę piękny czas. Każdemu będę to polecać, a sama bym bez wahania zdecydowała się na to jeszcze raz - powiedziała dziennikarzowi "Fuldaer Zeitung".
Czytaj też: Niemcy ratują polskie hotele nad morzem. "Członkowie załogi muszą u nas mówić po niemiecku"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl