Nawet ok. 5 mln złotych kosztowały maseczki ochronne, które nie spełniają polskich norm. Resortowi zdrowia miał je sprzedać instruktor narciarski, który zna się z ministrem Łukaszem Szumowskim oraz jego bratem. Gdy w ministerstwie zorientowano się, że maseczki nie spełniają norm, natychmiast zażądano wymiany lub zwrotu pieniędzy.
O tym, że sprawą zainteresowało się CBA, "Gazeta" dowiedziała się od dwóch źródeł związanych z Biurem. Informatorzy wskazali, że badanie zakupu maseczek od znajomego Łukasza Szumowskiego i jego brata Marcina to odprysk operacji CBA dotyczącej interesów tego drugiego. Przy okazji agenci mieli się natknąć na ślad "transakcji maseczkowej", w której pośredniczył Marcin Szumowski.
CBA nie potwierdza.
"CBA monitoruje różne obszary związane z bezpieczeństwem ekonomicznym RP, adekwatnie do swoich ustawowych kompetencji" – odpisał rzecznik Temistokles Brodowski na pytanie o ewentualne czynności w tej sprawie.
Według informacji przekazanych przez Cieszyńskiego, resort zdrowia zakupił za pośrednictwem przedsiębiorcy MZ 100 tys. masek FFP2, 20 tysięcy maseczek chirurgicznych, 3 tys. przyłbic ochronnych oraz 10 tys. masek FFP2 od innego producenta.
Odpowiedzialny za zakup wiceminister zaprzecza
Podpisanie umowy ze strony ministerstwa nadzorował wiceminister Janusz Cieszyński. W specjalnym programie WP zapewniał, że wszystko zostało przeprowadzone zgodnie z procedurami i nie ma mowy o żadnym "kolesiostwie".
- Wszystkie transakcje były realizowane w Ministerstwie Zdrowia, jest pełna dokumentacja, z każdego posunięcia jesteśmy skłonni się rozliczyć - zapewnia wiceminister Janusz Cieszyński.
Przyznał, że zgodnie z przyjętymi na czas walki z koronawirusem procedurami osobiście odpowiada za wszystkie zakupy.
- Kiedy otrzymałem zgłoszenie, przekazałem je do dalszej realizacji, ono było procedowane. Kiedy dowiedziałem się, że są jakiekolwiek nieprawidłowości, niezwłocznie podjąłem działania w celu wyjaśnienia sprawy, w celu uzyskania obiektywnej opinii ekspertów oraz zwróciłem się do sprzedawców o odpowiednie dokumenty. Zrobiłem to, co powinienem zrobić jako funkcjonariusz publiczny, czyli niezwłocznie przystąpiłem do wyjaśnienia sprawy - powiedział wiceminister Cieszyński.
Zapewnił, że wszystkie działania resortu są transparentne i ma nadzieję, że "nasze dalsze działania będą świadczyły o tym, że zależy nam na rzetelnym wyjaśnieniu tej sprawy".
- Jeżeli będzie to konieczne - także przy działaniu organów ścigania - zaznaczył Cieszyński.
Wcześniej do sprawy odniósł się również minister Łukasz Szumowski. Na antenie Radia Zet odpowiedział on na pytania m.in. o to, czy znajomość z instruktorem ułatwiła przedsiębiorcy sprzedaż środków ochronnych.
- Połowa fake'ów [jest w artykule - red.], bo nikt nikomu nic nie ułatwiał. Każdą transakcję w ten sam sposób traktujemy. Mamy ponad tysiąc kontrahentów. Do mnie też dzwonią osobiście różni ludzie, akurat nie ten pan. Wszystkich przekierowujemy na jedną ścieżkę, transparentną - podkreślił Lukasz Szumowski w rozmowie z Beatą Lubecką.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl