Jak podaje agencja AP, USA zgodziły się na dokończenie projektu, w zamian za kilka ustępstw Niemiec wobec Ukrainy i Polski. Szczegóły nie są jednak znane.
Informacje AP potwierdziło Polskiej Agencji Prasowej źródło w Kongresie. Kongresmeni mieli otrzymać briefing o warunkach wstępnego porozumienia między krajami.
Administracja obecnego prezydenta USA już wcześniej wysyłała sygnały, które pozwalały sądzić, że zrezygnuje z sankcji wobec Nord Stream 2 i pozwoli ukończyć projekt.
Jednocześnie, jak podaje portal Politico, który z kolei przywołuje cztery wtajemniczone źródła, Amerykanie ponoć "po cichu nakłaniają swoich ukraińskich odpowiedników, by wstrzymali się z krytyką nadchodzącego porozumienia" z Niemcami.
We wtorek do Kijowa udał się podsekretarz stanu i doradca szefa dyplomacji USA, Derek Chollet. Następnym miejscem, w którym się zatrzyma, ma być Warszawa. Chollet ma ponoć poinformować polskich i ukraińskich przedstawicieli o planach na porozumienie w sprawie Nord Stream 2.
- Stanowisko Polski wobec tego projektu jest znane i nikt nie oczekuje od Polski, że będzie się z tego cieszyć. Jednak w obecnej sytuacji na miejscu Warszawy przyjąłbym to porozumienie jako pewnego rodzaju mniejsze zło - powiedziało PAP źródło z kręgów amerykańskiej dyplomacji.
Jak dodaje Politico, amerykańska administracja miała przekazać dyplomatom z Kijowa, że ewentualna krytyka mogłaby zagrozić relacjom ze Stanami Zjednoczonymi.
Dyplomaci Bidena mieli również prosić Ukraińców, by ci nie informowali o planach dotyczących porozumienia Kongresu, bo przedstawiciele dwóch głównych partii są krytyczny w sprawie projektu.