Serwis podkreśla, że Adamczyk rozwiązał umowę, którą miał z TVP w ramach jednoosobowej działalności gospodarczej i która dotyczyła prowadzenia "Wiadomości". Oprócz tego był też zatrudniony w TVP na etacie (jest szefem Telewizyjnej Agencji Informacyjnej) - czy z tą umową coś się stało, tego nie wiadomo.
Gazeta.pl podaje, że zapisy tej umowy, która została rozwiązana, gwarantują Adamczykowi jeszcze sześć wynagrodzeń, a kolejnych dziewięć z tytułu zakazu konkurencji. W sumie jedna z twarzy "Wiadomości" epoki PiS ma jeszcze zainkasować 705 tys. zł netto - wynika z ustaleń serwisu. Według portalu nastroje w redakcji "Wiadomości" są nietęgie. Przypomnijmy, że z pacy odeszła już Danuta Holecka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Poprosiliśmy biuro prasowe TVP o odniesienie się do doniesień serwisu gazeta.pl, dotyczących Michała Adamczyka. Odpowiedź opublikujemy, gdy tylko ją dostaniemy.
"Przyszliśmy podtrzymać was na duchu"
W czwartek ustaleniami ws. sytuacji w TVP podzielił się też serwis wyborcza.pl. Według źródła "Wyborczej" w czwartek w biurze Telewizyjnej Agencji Informacyjnej doszło do spotkania, na którym szef TAI Michał Adamczyk uspokajał pracowników ws. zapowiadanych przez nowy rząd zmian w TVP.
- Przyszliśmy podtrzymać was na duchu - miał powiedzieć Michał Adamczyk. - W obliczu różnych doniesień medialnych, które się pojawiają, chcielibyśmy was uspokoić - nie ma żadnej formuły prawnej, żadnego działania zgodnego z prawem, na podstawie którego moglibyśmy telewizję oddać. Każde działanie jest niezgodne z prawem, są ekspertyzy na to, co proponują - mówił szef TAI, cytowany przez źródło "Wyborczej".
Adamczyk miał też stwierdzić, że jakiekolwiek głębsze zmiany będą możliwe dopiero latem 2025 roku - czyli po tym, jak skończy się kadencja prezydenta Andrzeja Dudy. Do tego czasu prezydent może wetować potencjalne ustawy, które miałyby wprowadzić rewolucję w mediach publicznych.
Samuel Pereira, zastępca Adamczyka, miał z kolei mówić, że Rada Mediów Narodowych i władze TVP podjęły decyzje, które również mają zabezpieczyć telewizję publiczną w takim kształcie, w jakim funkcjonuje obecnie - donosi "Wyborcza".