Jeszcze kilka miesięcy temu tzw. podatek cukrowy, a więc danina dokładana do słodzonych napojów, wydawał się przesądzony. W związku z kryzysem resort finansów ogłosił jego odroczenie, co argumentował tym, że w obecnej sytuacji nie wolno nakładać na przedsiębiorców dodatkowych obciążeń. Nie jest jasne, kiedy zacznie obowiązywać.
Informator "Dziennika Gazety Prawnej" z ministerstwa finansów mówi, że zgodnie z jego wiedzą może to być 1 stycznia 2021 r., ale żadnych oficjalnych decyzji jeszcze nie podano.
- Są naciski, żeby to teraz przesunąć, ale resort zdrowia podejmie ostateczną decyzję – powiedział z kolei urzędnik NFZ.
Opóźnienie daniny to do pewnego stopnia również krok polityczny. Wprowadzenie nowe podatku przed wyborami mogłoby zmniejszyć poparcie dla Andrzeja Dudy. Wzrost cen to nie jedyne niebezpieczeństwo. Drugim jest konieczność zwolnień, przed którym na pewno stanęliby niektórzy producenci. Obroty branży spadły o 25-30 proc., więc każde dodatkowe obciążenie dla firm będzie musiało być kompensowane w inny sposób. Od kilku tygodni nie działają restauracje i obiekty noclegowe, a wielu ludzi rezygnuje z zakupów, które nie są niezbędne. Słodzone napoje w większości przypadków do tej kategorii nie należy.
- Wejście podatku przełoży się na dalszy spadek obrotów sieci spożywczych, gdyż ceny wielu towarów wzrosną. To może przełożyć się na problemy z płynnością. Szczególnie, że koszty działalności rosną w związku z koniecznością zapewnienia bezpieczeństwa pracownikom i klientom – wyjaśnia Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl