"W czerwcu główną barierą utrudniającą działalność firmom po raz pierwszy są koszty pracownicze, na które wskazało 71 proc. firm. W porównaniu do poprzedniego miesiąca mniej firm wskazało niepewność sytuacji gospodarczej. Nieco mniej wskazań dotyczyło też rosnących cen energii, niedostępności pracowników oraz zatorów płatniczych" - czytamy w najnowszym raporcie Polskiego Instytutu Ekonomicznego (PIE) dot. miesięcznego badania koniunktury.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Płaca minimalna i koszty pracownicze mogą być dla firm niebezpiecznie
Jak wskazują analitycy PIE, koszty pracownicze utrudniają działalność przede wszystkim firmom produkcyjnym (75 proc.). Przedstawiciele tej branży częściej niż inni narzekają też na rosnące ceny energii (71 proc.).
Jest to niepokojący sygnał zważywszy na ogłoszoną w tym tygodniu radykalną podwyżkę płacy minimalnej. Od 1 stycznia 2024 roku stawka wyniesie 4242 zł, natomiast od pierwszego lipca 4300 zł. Jest to wzrost o blisko 20 proc. Dość powiedzieć, że tylko w ciągu dwóch lat ustawowe minimum wzrosło o ponad 40 proc.
- Zbliżający się termin wprowadzenia wyższej płacy minimalnej przekłada się na deklaracje firm co do planów związanych z wynagrodzeniami. W najbliższych trzech miesiącach 15 proc. przedsiębiorstw planuje podwyżki wynagrodzeń. Obecnie koszty pracownicze są wskazywane jako najbardziej uciążliwa bariera funkcjonowania przedsiębiorstw - wyjaśnia dr Katarzyna Dębkowska z Polskiego Instytutu Ekonomicznego.
Jej zdaniem jednak firmy to udźwigną, bo poprawiła się ich sytuacja finansowa. - Zwiększony popyt na produkty lub usługi obserwowany w kwietniu przełożył się na większą wartość sprzedaży w maju. (...) Większe przychody firm przekładają się na wzrost wskaźnika płynności finansowej. Obecnie około połowa (49 proc.) firm deklaruje, że ma wystarczające środki finansowe na funkcjonowanie powyżej 3 miesięcy, a 43 proc. na funkcjonowanie od 1 do 3 miesięcy - wylicza.
- Deklarowana dobra płynność finansowa może być czynnikiem sprzyjającym firmom w radzeniu sobie z rosnącymi kosztami pracowniczymi - dodaje Katarzyna Dębkowska.
Konfederacja Lewiatan widzi zagrożenia
Mniej optymistyczna jest Konfederacja Lewiatan - jedna z największych organizacji zrzeszających pracodawców w kraju. Według niej zaproponowana przez rząd podwyżka najniższej pensji jest niebezpieczna.
- To kolejna bezprecedensowa podwyżka płacy minimalnej. Może oznaczać spore kłopoty na rynku pracy, bo firmy, zwłaszcza małe i średnie nie poradzą sobie z presją płacową, a dodatkowo impuls inflacyjny może doprowadzić do jeszcze większych problemów gospodarki i negatywnie odbić się na poziomie zatrudnienia. Dlatego potrzebna jest pilna debata nad zmianą mechanizmu jej ustalania – przekonuje prof. Jacek Męcina, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.
Jak przekonuje Lewiatan, w Polsce w ostatnich latach obserwujemy dynamiczny wzrost płacy minimalnej. "W latach 2015 - 2022 minimalne wynagrodzenie wzrosło o 1850 zł (105 proc.) z 1750 zł w 2015 r. do 3600 zł w 2022 r. W tym samym czasie wynagrodzenie przeciętne w gospodarce narodowej wzrosło niewiele ponad połowę wzrostu minimalnego. Relacja do wynagrodzenia przeciętnego będzie wynosić prawdopodobnie w 2023 ponad 51proc." - wylicza organizacja.
- Apelujemy do rządu i związkowców o pilną weryfikację mechanizmu wzrostu płacy minimalnej i odejście od obecnie obowiązujących przepisów, ustalając wzrost płacy minimalnej na podstawie nowych kryteriów dyrektywy UE – uważa prof. Męcina.
Płaca minimalna tym razem może być niebezpieczna, ale nie musi
Wiele obaw przedstawia także Ignacy Morawski, główny ekonomista "Pulsu Biznesu". Jego zdaniem przez ostatnie lata wzrost płacy minimalnej nie wpływał negatywnie na rynek. Tym razem może być jednak inaczej.
Jak zauważa, płaca minimalna rośnie o ponad 20 proc. rok do roku (r/r) w warunkach wysokiej inflacji. "Jednocześnie ceny są dużo bardziej elastyczne niż w normalnych czasach i firmy dużo szybciej przerzucają koszty na odbiorców. Istnieje więc niemałe ryzyko, że wyższe płace przełożą się po prostu na wyższe ceny" - przypomina ekonomista.
"Jeżeli zaś bank centralny będzie chciał ograniczać inflację do poziomu 2-3 proc., co powinien robić, to wiele firm nie będzie mogło przerzucić wyższych kosztów na ceny i będzie musiało mocno zredukować marże. Te firmy, które miały wysoką zyskowność, zrobią to łatwo. Niektórym przedsiębiorstwom będzie jednak trudniej i będą musiały albo radykalnie podnieść wydajność pracy – co jest niemożliwe przy takiej skali podwyżki płacy minimalnej – albo zwolnić część pracowników" - przewiduje na łamach "Pulsu Biznesu" Morawski.
Podsumowuje on, że podwyżka płacy minimalnej w takiej skali "podnosi koszty walki z inflacją i zwiększa ryzyko wzrostu bezrobocia".
Nieco innego zdania są za to specjaliści PKO BP. W raporcie z marca tego roku podkreślali, że wpływ podwyżki płacy minimalnej będzie regionalnie zróżnicowany, stanowiąc względnie większe obciążenie dla podmiotów ze wschodniej Polski oraz małych przedsiębiorstw.
Co więcej, według banku przedsiębiorstwa będą rekompensować sobie większe obciążenie kosztami pracy poprzez redukcję elastycznych komponentów wynagrodzeń, a nie przez ograniczanie zatrudnienia, czyli nie powinno to prowadzić do wzrostu bezrobocia. Dodatkowo wzrost płacy minimalnej zdaniem ekonomistów największego polskiego banku nie osłabi konkurencyjności polskiej gospodarki ze względu na rosnącą produktywność.