Polska Fundacja Narodowa czeka na decyzję prokuratury w sprawie wszczęcia postępowania w związku ze zgłoszeniem Najwyższej Izby Kontroli. Zdaniem NIK władze Fundacji utrudniają kontrolę urzędnikom. Przedstawiciele PFN twierdzą, że nic takiego nie miało miejsca, a poza tym nie ma podstaw do kontroli. Dotyczyła ona m.in. rejsu jachtu za niemal milion złotych.
Zdaniem dziennikarzy ”Gazety Wyborczej”, bardzo dużo w temacie PFN zależy od wicepremiera Piotra Glińskiego. Dziennikarze "GW" przypominają o bardzo bliskich związkach PFN z Prawem i Sprawiedliwością. Pierwszym prezesem był Cezary Jurkiewicz, szef radnych PiS w Warszawie. Związany z fundacją jest też Maciej Świrski z Reduty Dobrego Imienia, bliski znajomy Glińskiego. Teraz prezesem jest Marcin Zarzecki, były pracownik resortu kultury, którym zarządza Gliński.
Co zarzuca NIK Polskiej Fundacji Narodowej? Zawiadomienie dotyczy podejrzenia popełnienia przestępstwa polegającego na udaremnieniu (także utrudnianiu) przeprowadzenia kontroli. Chodzi o przestępstwo wskazane w art. 98 ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli.
- Jest dla nas zaskoczeniem komunikat NIK o powiadomieniu prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, które nie zaistniało. Polska Fundacja Narodowa nie udaremnia (także nie utrudnia) wykonywania czynności służbowych przez NIK - napisał w oświadczeniu przesłanym money.pl Temistokles Brodowski, reprezentujący Polską Fundację Narodową