Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Andrzej Prajsnar
|
aktualizacja

Nieruchomości. Czy "1500+" dla najemcy to dobry pomysł?

242
Podziel się:

Rząd niedawno zapowiedział bardzo duży wzrost dodatków mieszkaniowych w związku z epidemią koronawirusa. Warto dokładniej przyjrzeć się tej propozycji.

Rząd niedawno zapowiedział bardzo duży wzrost dodatków mieszkaniowych w związku z epidemią koronawirusa.
Rząd niedawno zapowiedział bardzo duży wzrost dodatków mieszkaniowych w związku z epidemią koronawirusa. (Pixabay)

Polska „mieszkaniówka” doczekała się już specjalnych przepisów, które są związane z epidemią koronawirusa. Jako przykład można wymienić automatyczne przedłużenie umów najmu (do 30 czerwca 2020 r.) oraz zakaz ich wypowiadania przed końcem bieżącego kwartału.

Niedawno Ministerstwo Rozwoju zapowiedziało kolejne działania antykryzysowe powiązane z rynkiem nieruchomości. Chodzi nie tylko o zwiększenie mieszkaniowego wsparcia dla TBS-ów oraz samorządów. Większe zainteresowanie wzbudziła obietnica podniesienia dodatków mieszkaniowych dla najemców poszkodowanych kryzysem.

Lokatorzy mieszkań mają otrzymać nawet 1500 zł miesięcznie przez pół roku. Eksperci portalu RynekPierwotny.pl postanowili przyjrzeć się tej propozycji w szerszym kontekście, który uwzględnia również porównanie Polski z innymi krajami.

Wsparcie mieszkaniowe - więcej nie oznacza lepiej

Zwolennicy zwiększenia dodatków mieszkaniowych i podobnych świadczeń argumentują, że Polska wyróżnia się ich niskim poziomem. Dane OECD, które eksperci RynekPierwotny.pl zaprezentowali w poniższej tabeli, rzeczywiście potwierdzają ten wniosek.

Wspomniana organizacja obliczyła, że w 2018 r. państwo polskie na dodatki mieszkaniowe wydało równowartość 0,04% PKB. Taki wynik oznacza 25. miejsce na 31 badanych państw. Niewielki koszt polskich dodatków mieszkaniowych wynika z faktu, że ich przeciętna wysokość nie jest duża (ok. 200 zł miesięcznie), a pomoc pobiera mniej więcej 250 000 gospodarstw domowych.

Wynik dotyczący Polski wydaje się bardzo niski na tle kosztu, jaki generują m.in. dodatki mieszkaniowe z Wielkiej Brytanii (1,06% PKB w 2018 r.) oraz Francji (0,72% PKB). Przykład tych dwóch krajów jest znaczący, bo pokazuje, że w przypadku pomocy mieszkaniowej „więcej nie musi oznaczać lepiej”.

Zobacz także: Profesjonalna bankowość na miarę XXI wieku: profil zaufany

We Francji dodatki mieszkaniowe stały się sporym obciążeniem dla budżetu państwa i czynnikiem przyspieszającym wzrost czynszów. System dodatków mieszkaniowych z Wielkiej Brytanii również jest krytykowany. Przeciwnicy takiej pomocy wskazują na przykład, że poziom zatrudnienia wśród osób korzystających z dodatków okazał się aż o jedną trzecią mniejszy od krajowej średniej.

W Polsce nie ma zagrożenia masowymi eksmisjami

Polska raczej nieprędko zbliży się do takiego poziomu obciążenia budżetu dodatkami mieszkaniowymi, jaki jest typowy dla Wielkiej Brytanii lub Francji. Tym niemniej, zgodnie z rządowymi planami, zwiększone dodatki mieszkaniowe dla osób dotkniętych kryzysem gospodarczym miałyby pochłonąć około 420 mln zł w 2020 r.

Rodzi się pytanie, czy nie można by znaleźć innego zastosowania takiej kwoty. Wątpliwości wynikają z dwóch kwestii. Po pierwsze, przebieg kryzysu w Polsce może być łagodniejszy od wcześniejszych oczekiwań. Najnowsza prognoza Komisji Europejskiej zakłada wzrost bezrobocia do 7,5% w bieżącym roku i jego późniejszy spadek do 5,3% (pod koniec 2021 r.). Po drugie, obowiązujące przepisy i tak sprzyjają lokatorom.

W tym kontekście warto przypomnieć, że do końca czerwca 2020 r. obowiązuje zakaz wypowiadania umowy najmu pomimo zaległości czynszowych. Co więcej, ustawa o ochronie praw lokatorów w swoim obecnym brzmieniu daje możliwość wypowiedzenia umowy najmu dopiero po około pięciu miesiącach niepłacenia za mieszkanie.

Dodatkowo w kwietniu 2019 r. praktycznie wyeliminowano możliwość eksmisji lokatora do noclegowni lub schroniska dla bezdomnych.

Nowe dodatki będą finansowane długiem państwa

Prognozy dotyczące wzrostu bezrobocia mogą budzić mniejsze obawy niż analogiczne informacje związane z zadłużeniem sektora publicznego. W tym kontekście warto przypomnieć, że Komisja Europejska na bieżący rok przewiduje dla Polski jeden z największych deficytów budżetowych w całej wspólnocie (aż 9,5% PKB).

Co więcej, już pod koniec 2020 r. deficyt sektora publicznego ma wzrosnąć do 58,5%. W 2021 r. również utrzyma się on na poziomie zbliżonym do konstytucyjnego progu 60%.

Warto wspomnieć o tej kwestii, bo ewentualne podwyżki dodatków mieszkaniowych byłyby finansowane nowym długiem państwa (podobnie jak zapowiadane podwyżki zasiłków dla bezrobotnych).

Autor: Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl

nieruchomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
rynekpierwotny.pl
KOMENTARZE
(242)
WYRÓŻNIONE
Asd
4 lata temu
Czy te mądre głowy nie interesują się ekonomią? Wszelkie dodatki powodują wzrost cen na rynku mieszkaniowym. Z dodatków skorzysta tylko niewielka grupa społeczeństwa, a efekt inflacji odczują wszyscy. Czy jeszcze się tego nie nauczyli?
Czaczacza
4 lata temu
Zamiast zwiększyć kwotę wolną od podatku, zlikwidować podatek od emerytur i rent bo i tak głodówka to się wymyśla bzdurne programy i robi koło tego tyle szumu że przeciętny janusz myśli że w Polsce jest raj a pis to debesciak:)
Gość
4 lata temu
Polska plusów a jak jesteś normalny to nic nie dostajesz
NAJNOWSZE KOMENTARZE (242)
leon
4 lata temu
Podatki , podatki , podatki . To na pozostanie po PISe i ich rządach.
xyz
4 lata temu
Natomiast duża liczba mieszkań społecznych, komunalnych z niskim czynszem oznacza obniżkę cen rynkowych. Ciekawe też skąd po pandemii właściciele wezmą najemców, tym bardziej nie znajdą, gdy będą chcieli podwyższyć czynsze. Zatem to może najlepszy moment na wprowadzenie wyższych dodatków mieszkaniowych. Poza tym prawo do mieszkania- jako jedno z najbardziej elementarnych praw człowieka- jest ważniejsze od powiedzmy 200 zł podwyżki dla zamożniejszych lokatorów; w końcu konsumenci mogą bronić się przed nieuczciwymi praktykami rynkowymi, jeżeli podwyżki nie będą wynikały ze wzrostu kosztów, tylko zwyczajnie z pojawienia się sensownego dodatku mieszkaniowego. Dotychczas słyszeliśmy od stowarzyszeń właścicieli ( tych rozumniejszych, co to wiedzą, że próżnego i Salomon), że wadliwe są kryteria przyznawania dodatków ( tzn. nikt kto wynajmuje na wolnym rynku nie łapie się na dodatek, bo żeby choć przez kilka miesięcy płacić czynsz na wolnym rynku musi mieć wyższe dochody niż te wymagane przy przyznawaniu dodatków) oraz, że za niskie są kwoty dodatków.
adsadas
4 lata temu
Jedyne pewne plusy będziecie mieć na cmentarzu. Reszta to ekonomiczna fikcja.
Tom
4 lata temu
Ciekawe kto na to zarobi bo napewno nie nieroby co biorą za wszystko plus
123
4 lata temu
Kiełbasa wyborcza.
...
Następna strona