Osoby zainteresowane stanem polskiego rynku mieszkaniowego, zdążyły się już przyzwyczaić do kolejnych komunikatów mówiących o wzroście cen za 1 mkw. lokali. Czytelnikom obecna sytuacja może się kojarzyć z podwyżkami kosztów zakupu mieszkań, które miały miejsce 11 lat - 12 lat temu. Eksperci portalu RynekPierwotny.pl postanowili zatem sprawdzić, czy pod koniec poprzedniego boomu mieszkaniowego lokale z miast wojewódzkich były tańsze niż obecnie. Taka ciekawa analiza w przeciwieństwie do wielu innych porównań uwzględnia inflację.
Nominalne porównanie nie mówi nam wszystkiego
Porównanie cen mieszkań w Polsce z czasami poprzedniego boomu mieszkaniowego (lata 2006 - 2008) można wykonać w łatwy sposób. Poniższy wykres przedstawia takie zestawienie średnich transakcyjnych stawek za 1 mkw. nowych lokali (niebieskie słupki) oraz używanych lokali (zielone słupki).
Dane Narodowego Banku Polskiego, na których opiera się wykres wskazują, że od końca poprzedniego boomu hipotecznego (III kw. 2008 r.) do II kw. 2019 r. metraż podrożał prawie we wszystkich miastach wojewódzkich. Takie najprostsze (nominalne) porównanie cen 1 mkw. lokali nie uwzględnia jednak inflacji, która łącznie wyniosła ponad 20 proc. (pomiędzy III kw. 2008 r. i II kw. 2019 r.).
Dzięki nieco bardziej złożonym obliczeniom można sprawdzić, jaka w połowie 2019 r. była średnia cena mieszkań przy uwzględnieniu siły nabywczej pieniądza sprzed jedenastu lat. Takie porównanie niejako wyklucza narastający wpływ inflacji na ceny lokali.
Spore wzrosty dotyczyły np. Rzeszowa i Zielonej Góry
Eksperci portalu RynekPierwotny.pl po wykonaniu samodzielnych obliczeń przygotowali poniższą tabelę, która prezentuje różnice średnich cen sprzedaży 1 mkw. mieszkań z III kw. 2008 r. oraz II kw. 2019 r. Takie procentowe różnice obliczono bez uwzględnienia inflacji (ujęcie nominalne), a także po odjęciu inflacji (w ujęciu realnym).
Wyniki cenowych kalkulacji sugerują, że w niektórych miastach wojewódzkich mieszkania znacząco podrożały nawet po uwzględnieniu inflacji. Przykład może stanowić nowy metraż z Rzeszowa. W ujęciu nominalnym, 1 mkw. nowego rzeszowskiego mieszkania podrożał przez 11 lat aż o 40 proc.
Uwzględnienie inflacji sprawia, że zmiana cenowa spada do 16 proc. Nadal jest to spory wzrost. Informacje prezentowane w poniższej tabeli mówią, że względem III kw. 2008 r. znacząco podrożały także używane „M” z Rzeszowa, Gdańska, Opola oraz Zielonej Góry. Jeżeli natomiast chodzi o rynek pierwotny, to prócz Rzeszowa pod względem tempa podwyżek przodowały następujące miasta: Bydgoszcz, Olsztyn, Opole oraz Wrocław.
Istnieje jeszcze przestrzeń do dalszych podwyżek cen
Ważną kwestią jest także relacja cen metrażu do wynagrodzeń. Po wykonaniu odpowiednich obliczeń okazuje się, że pod tym względem obecna sytuacja wygląda znacznie lepiej niż 11 lat - 12 lat temu. Przykładowy pracownik z Warszawy, może bowiem kupić o połowę większy metraż za swoje przeciętne wynagrodzenie.
Taka poprawa widoczna również w innych miastach wojewódzkich, nie jest dowodem na dobrą sytuację nabywców mieszkań. Stanowi ona natomiast potwierdzenie tego, że w latach 2006 - 2008 luźna polityka kredytowa banków zupełnie zachwiała rynkiem nieruchomości.
Informacje dotyczące obecnej dostępności mieszkań, wzrostu wynagrodzeń oraz inflacji sugerują natomiast, że szczyt cenowej „górki” niekoniecznie jest już za nami. Ważnym problemem pozostaje presja płacowa w „budowlance”. Ze względu na podwyżki cen materiałów i robocizny, przez dwa ostatnie lata koszt budowy 1 mkw. polskiego mieszkania średnio wzrósł o 14 proc. Ten wynik niestety nie uwzględnia podwyżek związanych z cenami gruntu.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl