Ekspert rynku mieszkaniowego Obido.pl Marcin Krasoń, przyznał, że ostatnia decyzja Rady Polityki Pieniężnej nie jest wielką rewolucją, bo rata kredytowa wzrosła średnio o 5-6 proc.
- Ostatnia podwyżka stóp procentowych może być jednak sygnałem mówiącym, że można się spodziewać kolejnych, choć działania RPP są nieprzewidywalne - zaznaczył.
Jego zdaniem, jeśli będą kolejne podwyżki, to na 100 proc. będą działały chłodząco na rynek mieszkaniowy.
- Wzrost raty będzie wtedy bardziej dotkliwy, podobnie jak spadek zdolności kredytowej. Osoby, które kupują na kredyt, ostrożniej będą do tego podchodzić. Z drugiej strony, podwyżka stóp procentowych oznacza też podwyżkę oprocentowania obligacji i lokat. Wróci więc możliwość bardziej atrakcyjnego ulokowania środków, bo dziś oprocentowanie 0,5 proc. przy niemal 6 proc. inflacji wydaje się żartem. Myślę więc, że część pieniędzy odpłynie z rynku mieszkaniowego i spowoduje zmniejszenie się popytu - stwierdził Krasoń.
Dodał, że obecnie mamy do czynienia nie tylko z dużym popytem, ale też małą podażą mieszkań.
- Brakuje działek, wydłużają się formalności. Mamy niezdrową sytuację, że ceny za mkw. szybko rosną, mieszkania wyprzedają się jak świeże bułeczki i zanim deweloper rozpocznie na dobre sprzedaż już ma połowę lub dwie trzecie mieszkań sprzedanych. Jak stopy procentowe dojdą do poziomu 2-3 proc. i wzrost inflacji zostanie zahamowany, rynek mieszkaniowy trochę się przystopuje. Będzie to korzystne dla wszystkich uczestników rynku, także dla deweloperów, którzy wolą, jak rynek jest spokojniejszy, bardziej przewidywalny - powiedział ekspert.
Zwrócił uwagę, że obecnie są trzy grupy nabywców. Pierwsza to ci kupujący na własne potrzeby, druga - profesjonalni inwestorzy, którzy mają dużo pieniędzy i dużo mieszkań kupowanych w celach inwestycyjnych. "Oni mają duże doświadczenie, kalkują swoje inwestycje i już teraz są ostrożni; widzą, że ceny mieszkań rosną dużo szybciej niż stawki najmu, przez co inwestycja staje się coraz mniej rentowna - zauważył.
Jak mówił, trzecia grupa nabywców to osoby, które nie mają doświadczenia na rynku, ale zgromadzili jakieś oszczędności i nie mają z nimi co zrobić.
- To jest grupa dużego ryzyka, która nie potrafi oszacować rentowności inwestycji. Bo to nie jest tak, że jak kupimy mieszkanie na wynajem, to zawsze je wynajmiemy, zawsze za średnią stawkę i nie będzie ono generować dodatkowych kosztów. Jak stopy procentowe będą rosnąć i pojawią się alternatywy dla lokowania pieniędzy, to ta grupa nabywców zmaleje, popyt się uspokoi i być może wróci jakaś równowaga na rynku - ocenił Krasoń.