Czy firma, która padła ofiarą kradzieży, ma prawo nie płacić podatku od nieopłaconej faktury? Bo skoro kwota z wystawionej faktury nie była przychodem, a z drugiej strony podpisał ją oszust (nie zaś faktyczny reprezentant firmy), to wydawało się jej to właściwą reakcją i swego rodzaju minimalizacją kosztów.
Firma, która znalazła się w takiej sytuacji, poprosiła dyrektora Krajowej Administracji Skarbowej o interpretację – i bardzo się zdziwiła w trakcie lektury pisma. Fiskus przypomniał, że do przychodu dochodzi w momencie wystawienia faktury ("w momencie powstania uprawnienia podatnika do uzyskania przysporzenia"), niezależnie od otrzymanej zapłaty. I wobec tego podatek należy zapłacić – informuje "Rzeczpospolita".
Kradzieży przedsiębiorca nie może też wpisać do kosztów. To podatnik powinien zrobić wszystko, by nie ponieść straty. A jeśli czegoś nie dopilnował (nawet pomimo podjęcia wszelkich środków), to z podatkowego punktu widzenia nie ma powodu, by mógł liczyć na jakąkolwiek bonifikatę.
Zaledwie kilka dni wcześniej "Rzeczpospolita" pisała o innej zaskakującej interpretacji. Okazuje się, że firmy, które na piknikach, imprezach czy wyjazdach chcą integrować osoby wykonujące dla nich różne zadania, muszą uważać przy dokonywaniu rozliczeń z fiskusem. Kosztem uzyskania przychodu może być zaproszenie dla osób mających umowę o pracę (oraz ich rodzin). Jeśli w spotkaniu uczestniczyli także samozatrudnieni – preferencji z tego tytułu nie można uwzględniać.
Kosztem uzyskania przychodów będą jedynie opłaty przypadające na etatowców oraz ich rodziny. Tylko one mają niewątpliwy związek z prowadzoną działalnością gospodarczą, gdyż ich celem jest zintegrowanie załogi. Mogą więc pośrednio wpływać na przychody. A samozatrudnieni mają z firmą luźniejszy kontakt, więc trudno uznać, by trzeba ich – dla lepszych wyników firmy – integrować, wynika z interpretacji.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl