Dodatkowo Michał K. ma zapłacić 60 tys. zł grzywny oraz został objęty zakazem wykonywania zawodu przez 10 lat. Wyrok nie jest prawomocny.
W listopadzie 2014 r. Michał K. odebrał i sprzedał ciągnik należący do Radosława Zaremby, rolnika spod Mławy, mimo że Zaremba nie był niczyim dłużnikiem - długi miał natomiast jego sąsiad. Po ogłoszeniu piątkowego wyroku Radosław Zaremba powiedział, że czuje się "ośmieszony przez polski wymiar sprawiedliwości".
- Ten wyrok to nagroda dla urzędnika państwowego, który okrada uczciwego człowieka i dostaje za to nagrodę od państwa. Dziewięć lat walczę o sprawiedliwość i bardzo zdenerwowałem się, gdy pani sędzia powiedziała, że od 2015 r. obowiązują nowe, bardziej rygorystyczne przepisy, ale w stosunku do tego oskarżonego kara zasądzona według nich byłaby za surowa - podkreślił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nielegalnie zajął ciągnik, następnie go sprzedał
W 2022 r. w tej sprawie zapadł już wyrok cywilny. Rolnikowi zasądzono odszkodowanie związane m.in. z tym, że pozbawiony ciągnika nie mógł pracować. - Co ważne, i to ewenement w historii stosowania prawa, zasądzono mu także 20 tys. zł za naruszenie dóbr osobistych, w związku z wejściem do jego domu i naruszenie godności m.in. obecnych tam starszych osób - mówił przed piątkową rozprawą reprezentujący poszkodowanego w sprawie cywilnej i karnej mec. Lech Obara.
Chodzi o kwoty zasądzone we wrześniu 2022 r. przez Sąd Okręgowy w Płocku. Od komornika z Łodzi i podległego mu asesora komorniczego zasądzono solidarnie ponad 46 tys. zł, z czego 20 tys. zł miało stanowić zadośćuczynienie za krzywdę, a pozostała kwota miała być odszkodowaniem za straty w uprawach i niezwróconą jeszcze wówczas część wartości ciągnika.
Piątkowy wyrok, który został ogłoszony w Łodzi, dotyczy sprawy karnej, w której śledztwo - po zawiadomieniu złożonym przez senator Lidię Staroń - wszczęła w 2014 r. Prokuratura Rejonowa w Mławie, a od 2015 r. postępowanie prowadziła Prokuratura Okręgowa w Płocku, która ostatecznie sporządziła akt oskarżenia. Dotyczyło ono działań kancelarii komorniczej przy Sądzie Rejonowym dla Łodzi-Śródmieścia należącej do Jarosława K. oraz Michała K. jako asesora w tej kancelarii. W sprawie przeanalizowano w sumie 37 wątków, w tym zwłaszcza egzekucje komornicze.
Materiał dowodowy dotyczący komornika Jarosława K. wyłączono do odrębnego postępowania. Natomiast w przypadku asesora Michała K. główne zarzuty dotyczyły przekroczenia uprawnień i niedopełnienia obowiązków w związku z podejmowanymi przez niego czynnościami egzekucyjnymi. Chodzi o zajmowanie pojazdów, stanowiących własność osób trzecich, czyli nienależących do dłużników, oraz zlecanie ich sprzedaży w ramach umowy komisowej za cenę znacznie niższą od wartości rynkowej. Michałowi K. i jego rodzicom zarzucono także, że działając wspólnie i w porozumieniu udaremnili wykonanie postanowienia prokuratora o zabezpieczeniu majątkowym.
Jak poinformowała wcześniej płocka prokuratura, do śledczych trafiały zawiadomienia od kolejnych osób, które poczuły się pokrzywdzone działaniami wspomnianej kancelarii komorniczej m.in. w Warszawie, Łodzi i Sieradzu. W sumie w 2015 r. wpłynęło 13 takich zawiadomień, w tym z udziałem asesora Michała K., a z początkiem 2016 r. śledztwo rozszerzono o 24 przypadki postępowań egzekucyjnych, które wskazało Ministerstwo Sprawiedliwości jako wymagające sprawdzenia.
"Tak był nauczony"
W sprawie oskarżonych było też siedem innych osób. Dwoje z nich to rodzice Michała K., którzy w porozumieniu z nim udaremnili wykonanie postanowienia prokuratora o zabezpieczeniu majątkowym; wymierzono im karę po 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu.
Pozostałych pięcioro oskarżonych to osoby, którym postawiono zarzuty paserstwa i pomocnictwa w działaniach podejmowanych przez Michała K. Jedyna w tym gronie kobieta została uniewinniona, natomiast dla czterech mężczyzn sąd orzekł kary od 8 miesięcy do 2 lat więzienia w zawieszeniu oraz kary grzywny i zakazu wykonywania działalności gospodarczej związanej z windykacją czy sprzedażą komisową. Wszystkie te wyroki są nieprawomocne.
Samo odczytanie wyroku trwało około godziny - zarzuty postawione oskarżonym dotyczyły nie tylko zajęcia z naruszeniem prawa traktora rolnika spod Mławy, ale także szeregu innych ruchomości, które miały być zajmowane i sprzedawane, mimo że nie należały do dłużników.
Przez kolejną godzinę sędzia Ewa Jaworska-Glosek uzasadniała swój wyrok, wielokrotnie podkreślając, że z jednej strony postępowanie asesora było w wielu aspektach niezgodne z prawem, ale z drugiej pewnym usprawiedliwieniem jego działań mogło być to, że - jak sam tłumaczył się przed sądem oskarżony "tak był nauczony".
Będzie odwołanie od wyroku
Z kolei mecenas Lech Obara reprezentujący poszkodowanych w sprawie poinformował, że złoży odwołanie od wyroku. - To nie jest wyrok, którego się spodziewaliśmy; on nie jest sprawiedliwy. Tak na pewno ocenią go moi klienci, a zwłaszcza klientka, która - gdy zabierano jej samochód, w wyniku stresów i przemocy fizycznej, straciła ciążę. Oczekiwaliśmy wyroku, który będzie naprawiał krzywdę, odstraszał, spełniał funkcję wychowawczą - a ten takiej nie spełnia. Niewielkie grzywny, symboliczne wyroki pozbawienia wolności i do tego w zawieszeniu. Zakazy wykonywania zawodu - nierealne - podkreślił.
Senator Lidia Staroń podkreślała natomiast, że oskarżeni działali z premedytacją i w porozumieniu, a także, że w pełni świadomie zabierali majątek osób, które nie były dłużnikami i sprzedawali go. - To nie jest tylko Zaremba, poszkodowanych osób było dużo więcej. I one do dzisiaj zmagają się z konsekwencjami tego, co je spotkało. To były dramaty rodzin. Jestem zdziwiona uzasadnieniem sądu, bo on jakby tłumaczy asesora. A ja wiem, jak to było - tak jakby bandyta wchodził na czyjś teren i zabierał jego majątek - mówiła.
Michał K. nie chciał komentować wyroku. Sąd na poczet orzeczonego środka zapobiegawczego zaliczył mu okres od 9 marca 2015 roku, gdy zakazano mu wykonywania zawodu. Do zawodu komornika będzie mógł zatem wrócić już za dwa lata.