Koszmar filipińskich pracowników sprowadzonych do pracy w Polce ujawnili dziennikarze "Superwizjera". Stali się ofiarami handlu ludzi.
Pośrednicy rekrutują ich przez portale społecznościowe. Obiecywali pracę kierowcy w Polsce na europejskich zasadach i z wysokim stabilnym wynagrodzeniem. Mieli mieć comiesięczne wypłaty 1700 euro, ubezpieczanie zdrowotne i dobrą szkołę dla ich dzieci. Warunkiem był samodzielny przylot do Polski.
Tu zaczął się koszmar – opisuje "Superwizjer". Mieszkanie w baraku bez kuchni i bieżącej wody, fizyczna praca przy kopaniu rowów czy noszeniu cegieł, po czym trasa w tirze. Również zarobki zostały im obniżone.
Również i w kabinie samochodu zmuszani byli do wielogodzinnych tras bez odpoczynku. Mniej przerw i wyśrubowane oczekiwania niezgodne z europejskimi przepisami.
Jak udowodnili dziennikarze stacji TVN, skala procederu jest ogromna. Nie dotyczy tylko Polski, ale całej Europy. Polska ma jednak tu znaczącą rolę. Jaką? Idealnego pośrednika.
- Robotnicy spoza Europy, jak choćby z Indii i Filipin mogą u was bez problemu dostać pozwolenia na pracę. Z takimi legalnymi dokumentami ściągani są do Europy, w tym także do Danii. Na tym polega cała sztuczka – wyjaśnia w reportażu związkowiec i dziennikarz Morten Halskov.
Tylko Polsce wydano 70 czy 80 tysięcy pozwoleń na kierowanie zarejestrowanymi w Polsce ciężarówkami dla kierowców, którzy nie są mieszkańcami Unii.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl