Tekst zaktualizowany.
W piątek przed południem Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych potwierdziło incydent z udziałem "niezidentyfikowanego obiektu". "W godzinach porannych w przestrzeń powietrzną RP od strony granicy z Ukrainą wleciał niezidentyfikowany obiekt powietrzny, który od momentu przekroczenia granicy, aż do miejsca zaniku sygnału obserwowany był przez środki radiolokacyjne systemu obrony powietrznej kraju" – czytamy w komunikacie.
Najprawdopodobniej obiektem tym była rakieta. Niektóre media podają też, że spadła ona na terenie Polski, jednak służby państwa na razie nie potwierdzają żadnej z tych informacji. Niektórzy z ekspertów sugerują, że obiekt mógł wlecieć w polską przestrzeń powietrzną, a następnie wrócić na terytorium Ukrainy.
Sprawdzamy wszystkie możliwe scenariusze tego incydentu, łącznie z poszukiwaniami, w związku z utraceniem sygnału. Musimy być przygotowani na wszelkie scenariusze i wszystkie scenariusze badamy – zapewnił w TVN24 ppłk Jacek Goryszewski, rzecznik Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych.
Incydent z rakietą. Money.pl dotarł do świadka
Money.pl udało się skontaktować z kobietą pracującą w zakładzie produkcyjnym w miejscowości Michałów-Kolonia. Potwierdziła, że w powietrzu rzeczywiście pojawił się obiekt.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
My jako zakład produkcyjny jesteśmy bezpieczni, pracujemy normalnie. Niby jest to od nas 300-500 metrów, ale dokładnie nie wiemy, co tam się wydarzyło. Służby przeczesują teren, ale do tej pory nikt nic nie znalazł – relacjonuje w rozmowie z money.pl pani Justyna.
– Słyszałam, jak coś leciało, jakby to był samolot lecący bardzo nisko – opowiada nasza rozmówczyni.
Niezidentyfikowany obiekt na terenie Polski
To, co na razie wiemy, to fakt, że obiekt wleciał w polską przestrzeń powietrzną od strony Ukrainy w okolicach Zamościa. Incydent ma związek ze zmasowanym atakiem Rosji na ukraińskie miasta. Wojska agresora przez całą noc przeprowadzały intensywny ostrzał.
Jesteśmy w stałym kontakcie z żandarmerią oraz KWP. Dostaliśmy informację o tym, że na radarze pojawił się niezidentyfikowany obiekt w okolicach Hrubieszowa, po czym znikł. Nie mamy żadnego potwierdzenia na temat tego, że spadł na terenie naszego województwa – przekazał Polskiej Agencji Prasowej wojewoda lubelski Krzysztof Komorski.
Rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Lublinie nadkom. Andrzej Fijołek powiedział PAP, że policja weryfikuje pojawiające się informacje. – Na chwilę obecną nie mogę nic potwierdzić. Nie mamy informacji, żeby ktokolwiek ucierpiał i żeby zaistniał jakiś wybuch na terenie naszego województwa – podał.
W tej chwili trwają poszukiwania obiektu. Nie ma na razie informacji, czy doszło do wybuchu, jak również potwierdzenia, czy rzeczywiście spadł on na terenie RP.
Prezydent Andrzej Duda potwierdził, że rozmawiał z szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem. O godz. 13 rozpoczęło się spotkanie w Biurze Bezpieczeństwa Narodowego (BBN).
Szef MON potwierdza
Szef Ministerstwa Obrony Narodowej przekazał, że "w godzinach porannych została naruszona polska przestrzeń powietrzna przez obiekt wykryty przez nasze systemy".
Chcę zapewnić o dobrej koordynacji i współpracy; zadziałały systemy i polskie, i nasze sojusznicze. Wszystkie organy państwa współdziałają, podejmują stosowne zadania. To nasza najważniejsza sprawa - zapewnić bezpieczeństwo Polsce i Polakom i współdziałać na rzecz tego bezpieczeństwa - dodał Władysław Kosiniak-Kamysz.
Szef Sztabu Generalnego powiedział, że wszystko wskazuje na to, że rakieta rosyjska wtargnęła w polską przestrzeń powietrzną. Dodał, że rakieta była cały czas śledzona radarowo, a następnie ją opuściła. - Mamy na to potwierdzenie radarowe i sojusznicze - podkreślił.
Krystian Rosiński, dziennikarz i wydawca money.pl