Przedstawiony przez rząd projekt budżetu na rok 2025 budzi kontrowersje. Eksperci krytykują brak przejrzystości i wskazują na problemy z interpretacją rzeczywistego deficytu. Według specjalistów nowy budżet nie spełnia konstytucyjnej zasady jedności zarządzania finansami publicznymi. Deficyt ma bowiem wynieść 289 mld zł, ale ta kwota nie obejmuje m.in. ok. 100 mld obligacji, które ma wyemitować Bank Gospodarstwa Krajowego.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Nie ma żadnego przywrócenia jedności zarządzania finansami"
Czy rząd zrobił wszystko, by przedstawić finanse publiczne państwa w należyty sposób? - Artykuł 219 Konstytucji mówi jasno, że jedność zarządzania finansami publicznymi oznacza, że wszystko jest w ustawie budżetowej, a nie w uzasadnieniu. Koniec i kropka. Nie ma żadnego przywrócenia jedności zarządzania finansami publicznymi, bo wydatki funduszy w Banku Gospodarstwa Krajowego nie są objęte ustawą budżetową, nie są kontrolowane przez parlament - mówi w rozmowie z money.pl ekonomista, prezes Instytutu Finansów Publicznych dr Sławomir Dudek.
- To, co pokazał rząd, to nie jest prawdziwy deficyt. Prawdziwy deficyt powinien uwzględniać bieżące wydatki w BGK, założone przez obecny rząd, a nie częściową spłatę starych deficytów premiera Morawieckiego - zaznacza ekspert.
Dudek zwraca uwagę na problem z interpretacją danych przedstawionych przez rządzących. - Rząd dodał do obecnego deficytu spłatę sześćdziesięciu kilku miliardów z ukrytego deficytu Morawieckiego. Wprowadził jeszcze większy chaos. Uczynili miernik deficytu kompletnie nieporównywalnym. Mamy poplątanie z pomieszaniem - ocenia.
Dudek zwrócił też uwagę na fakt, że informacje o deficycie są rozsiane. - W uzasadnieniu znalazł się rozdział pokazujący plany finansowe tych funduszy. To jest plus. Poprzedni rząd tego nie robił. Ale to nie jest żadna przejrzystość. Rząd pokazał rozdrobnione dane dla funduszy w BGK, pokazał ich wydatki, ale nawet ich nie zsumował. Nie pokazał, jaki jest deficyt tych funduszy. Co z tego, że pokazał te dane, jeżeli nie ujął ich w deficycie budżetu państwa? Dlaczego nie policzył dobrego deficytu? To nie jest przejrzystość, to jest chaos - twierdzi ekonomista.
"Stare deficyty Morawieckiego dodane do bieżącego deficytu"
Nasz rozmówca krytycznie ocenia też sposób prezentacji danych budżetowych przez obecny rząd. - Wszyscy zastanawiają się, co trzeba odjąć. Rząd podał deficyt w wysokości 289 mld zł, po czym odjął od tego deficytu 100 miliardów. Czyli podał zły deficyt ludziom, żeby to skorygować i porównać z nieprawdziwym, złym i zaniżonym deficytem Morawieckiego. Żyjemy w jakimś matriksie - dodaje.
Rozmówca money.pl zwraca też uwagę na trudności w interpretacji rzeczywistego stanu finansów publicznych. - Bieżące zarządzanie budżetem to jest właśnie zarządzanie wydatkami w tych funduszach. A te wydatki, które oni generują w tym nowym budżecie, nie są pokazane parlamentowi formalnie w ustawie budżetowej. Są w uzasadnieniu, ale uzasadnienie to nie jest ustawa budżetowa. A art. 219 mówi, że należy to zaprezentować w formie ustawy budżetowej, a nie 21 plików PDF, w uzasadnieniu, w jakiejś innej metodologii. Przecież tam nie ma deficytu - zauważa Dudek.
Zachodnie media komentują polski budżet
Problemy z interpretacją danych budżetowych
Ekspert krytykuje też sposób komunikacji Ministerstwa Finansów. - Rząd myli jawność z przejrzystością. Bo jawność to jest rzeczywiście pokazanie wszystkiego. I tutaj rząd idzie w dobrym kierunku, pokazuje. Ale pokazanie dziesiątek tablic w załącznikach to jest w zasadzie powiedzenie: "policzcie sobie sami" - uważa Dudek.
Nasz rozmówca podkreśla, że brak przejrzystości w finansach publicznych ma poważne konsekwencje dla demokracji. - Nie przywrócimy praworządności w Polsce, jeżeli nie przywrócimy praworządności w finansach publicznych. Naprawę finansów publicznych trzeba zacząć od fundamentów, czyli zgodności z art. 219 Konstytucji. Na słabych fundamentach niczego się nie zbuduje. Obecny rząd nie naprawia tego w swoim pierwszym projekcie budżetu. Jest to trudne po dewastacji systemu przez poprzedników, ale możliwe. Zresztą, dużo można naprawić bez zmian ustawowych wymagających podpisu prezydenta. Jednak niepokoi mnie, że rząd nawet w tym zakresie nie podaje nam żadnego planu. Nie przedstawia jednoznacznego stanowiska w zakresie funduszy przy BGK. Mamy takie trochę "lawirowanie" po temacie - uważa.
Ekspert: Deficyt źle liczony od 2020 roku
Ekspert zwraca uwagę na problem z odpowiedzialnością polityczną za stan finansów publicznych. - Żeby dobrze to zrobić, to trzeba by było policzyć prawdziwy deficyt Morawieckiego - od roku 2020, przez 2021, 2022, 2023 i nawet w 2024. Policzyć prawdziwy deficyt na rok 2025 i to porównać. To zadaniem rządu jest pokazywanie porównywalnego deficytu budżetu państwa - wskazuje Dudek.
To liczenie nie powinno być zadaniem instytutów. Rząd pokazał kilka deficytów, jedne media policzyły sobie taki deficyt, mój instytut inny. W efekcie będziemy mieli nawet nie dwa, a 15 deficytów krążących po mediach. A można to było zrobić dużo lepiej - stwierdził.
Ekspert: Politykom jest wygodnie ukrywać deficyt
- W mętnej wodzie łatwiej uprawiać politykę i łatwiej sprzedaje slogan. Ale i łatwiej wydaje się publiczne pieniądze. Te fundusze, jak BGK, dają elastyczność luźniejszego zarządzania finansami publicznymi. Nie stosuje się w nich restrykcyjnych procedur zapisanych w ustawie o finansach publicznych, nie trzeba konsultować z Sejmem zmian w planach finansowych - twierdzi Dudek.
- Prawdziwy deficyt budżetu państwa, liczony zgodnie z prawidłową metodologią, wynosi ponad 300 miliardów złotych. Ale oczywiście nie powinno się go porównywać do 184 mld zł w 2024 r. Tamten deficyt też nie był prawdziwy, wynosił dwieście kilkadziesiąt miliardów złotych - przekonuje nasz rozmówca.
- Rząd może się też bronić tym, że nie miał czasu. Moim zdaniem miał. W naszym instytucie opisaliśmy już w grudniu ubiegłego roku w szczegółowych rekomendacjach, jak krok po kroku należy naprawić system finansów państwa. Nasz raport zatytułowaliśmy "Stabilny i przejrzysty budżet pod kontrolą obywateli". Niestety, mamy niewielkie zmiany w dobrym kierunku. Mimo tego, uważam, że obecny budżet ani nie jest stabilny, ani przejrzysty i nadal nie jest pod kontrolą obywateli w rozumieniu art. 219 Konstytucji - podsumował Dudek.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl