Zawiadomienie ma trafić do śledczych w czwartek. Tego dnia NIK opublikuje wyniki kontroli w PFR w kontekście walki z pandemią koronawirusa i uruchamianiem rządowych tarcz finansowych.
"W raporcie NIK zarzuca szefowi PFR Pawłowi Borysowi, że w regulaminie Tarcz Finansowych zawarł nieprzejrzyste wymagania dotyczące ustalania statutu przedsiębiorców starających się o uzyskanie pomocy finansowej. Powodowało to zdaniem kontrolerów wiele nieprawidłowości. Z jednej strony rządowe wsparcie finansowe uzyskiwały podmioty, które wcale tej pomocy nie potrzebowały, jak jedna z większych zagranicznych sieci hipermarketów spożywczych. Z drugiej strony część podmiotów, która uzyskała pomoc, po roku, dwóch została zmuszona do jej zwrotu" - informuje Mariusz Gierszewski z Radia ZET.
PFR: "Gratuluję determinacji"
Paweł Borys odpowiedział na zarzuty NIK w serwisie X, twierdząc, że "w masowym programie pomocowym, kierowanym do 360 tysięcy firm, nie da się opisać każdego przypadku".
"Po drugie na tej zasadzie prezes Banaś powinien już siedzieć w więzieniu, ponieważ jako minister finansów nie zapewnił, że przepisy podatkowe są precyzyjne dla firm, przez co muszą uzyskiwać interpretację i zdarzają się błędy oraz straty podatkowe. Po trzecie, to nie prezes PFR ustalał regulamin, tylko zasady wynikały z programu rządowego zatwierdzonego przez Komisję Europejską, a sam zarząd PFR działa kolegialnie. Więc to tylko zwykły kolejny atak personalny. Oczywiście jeżeli to prawda" - czytamy.