Czy i kto poniesie odpowiedzialność za chaos związany z wyborami prezydenckimi? - To pytanie powinien pan zadać organom zajmującym się troską o finanse publiczne, no bo to przecież kosztuje, i troską o przestrzeganie prawa. Ja widzę przynajmniej dwa takie ograny. I myślę, że one powinny zainteresować się sprawą w wypadku, gdyby Sejm nic nie przegłosował. Czy się zainteresują - tego nie wiem – mówiła prof. Ewa Łętowska w programie Marka Kacprzaka w Wirtualnej Polsce.
Jak wyjaśniła, jednym z tych organów jest Najwyższa Izba Kontroli. A powodem, dla którego powinna się zainteresować kompletnym chaosem, jaki zapanował wokół wyborów, jest zbyt mała wiedza obywateli na temat przepływu decyzji i pieniędzy. Nie wiadomo kto i co zlecał, kto za to zapłaci itd.
Okazuje się, że od Izby kierowanej przez Mariana Banasia już wpłynęły cztery wnioski o zajęcie się sprawą wyborów.
- Pierwszy wniosek, jeszcze w kwietniu złożyła trójka posłów Koalicji Obywatelskiej: Kamila Gasiuk-Pihowicz, Robert Kropiwnicki i Urszula Zielińska. To wniosek o przeprowadzenie kontroli doraźnej w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, w Ministerstwie Aktywów Państwowych, spółkach Poczta Polska i PWPW w związku z organizowaniem i podejmowaniem przygotowań do przeprowadzenia wyborów prezydenta RP w czasie trwania pandemii – mówi w rozmowie z money.pl Zbigniew Matwiej, szef służb prasowych NIK.
Posłanka Gasiuk-Pihowicz nie przebierała w słowach mówiąc o przygotowaniach do wyborów korespondencyjnych. Te przygotowania już trwały, choć ustawa w tej sprawie trafiła dopiero do Senatu. - Jest to afera o charakterze kryminalnym - oceniła. Parlamentarzyści KO zapowiedzieli także złożenie zawiadomienia do prokuratury w tej sprawie.
Drugi wniosek do NIK złożył poseł Lewicy Krzysztof Gawkowski – chodzi o analizę wydatków związanych z wyborami. Zaś trzeci i czwarty wniosek to prośba o przeprowadzenie kontroli w związku z bezczynnością prezesa Urzędu Ochrony Danych Osobowych. Chodzi o udostępnianie danych PESEL Poczcie Polskiej. Te dwa wnioski złożyli posłanka Hanna Gil-Piątek oraz poseł Marek Rutka, oboje z Lewicy.
Czy NIK zajmie się sprawą wyborów?
- Czy kontrole będą? Prezes NIK zapoznaje się z wnioskami razem z grupą dobranych ekspertów i wspólnie je jeszcze analizują. W tej chwili nie ma decyzji co do tego, czy przeprowadzać kontrole, o które wnioskowano. Ale zapewniam, że z ogromną troską, szacunkiem i rzetelnością podchodzimy do każdego wniosku. Na decyzję musimy po prostu poczekać – mówi nam Zbigniew Matwiej.
Dodaje jednak, że nawet jeśli prezes NIK podejmie decyzję co do kontroli, to jej wyniki nie będą znane natychmiast. Izba nie działa tak, jak organa ścigania i nie takie jest jej zadanie. Ustalany jest zakres kontroli, czas jej trwania, zasoby. W tej chwili nie jest to łatwe, bo przecież cała sprawa z wyborami ciągle trwa i co chwila albo dowiadujemy się czegoś nowego, albo nasze wątpliwości się pogłębiają.
- My naprawdę potrzebujemy czasu, żeby z należytą powagą i troską odnieść się do wniosków posłów – podkreśla Matwiej.
Nie wiadomo też, czym ewentualnie zakończyłyby się kontrole. Za wcześnie na spekulacje. Ale warto pamiętać o tym, że NIK nie jest prokuraturą czy policją.
- Naszym zadaniem jest wskazanie, czy gdzieś popełniono błędy, jakie to błędy. Raport pokontrolny to nie jest akt oskarżenia, ale wskazanie czy, co i gdzie trzeba naprawić – przypomina Zbigniew Matwiej.
Dodaje, że NIK ma oczywiście możliwość powiadamiania innych służb o ewentualnych przypuszczeniach o złamaniu prawa.
- Zawsze tam, gdzie występuje przypuszczenie popełnienia przestępstwa, kierujemy wnioski albo do prokuratury, albo innych organów ścigania czy na przykład urzędów skarbowych. Nasze możliwości operacyjne są żadne, a czasem sprawy wymagają zaangażowania innych służb – przyznaje Zbigniew Matwiej.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie