W ocenie NIK pomoc państwa udzielona przedsiębiorcom w latach 2020-2021 była "źle zaprojektowana, a do tego bez nadzoru i bez kontroli". Rząd powierzył Polskiemu Funduszowi (PFR) kierowanemu przez Pawła Borysa zarządzanie tarczami antykryzysowymi.
NIK oceniła, że podstawową wadą systemu tarcz było "niepełne dostosowanie kryteriów jej przyznawania do zakładanych celów", którymi miały być ochrona miejsc pracy i zapewnienie firmom płynności finansowej. "Kontrola wykazała, że cele te można było osiągnąć mniejszymi nakładami, a eliminowanie błędów w systemie pomocy byłoby możliwe, gdyby ministrowie odpowiedzialni za jego projektowanie i nadzór na bieżąco analizowali i oceniali jego funkcjonowanie" - czytamy w komunikacie NIK.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najwyższa Izba Kontroli przygotowuje zawiadomienie do prokuratury ws. działań prezesa PFR Pawła Borysa. "Izba rozważa także przygotowanie dwóch kolejnych zawiadomień" - poinformowano.
Najwyższa Izba Kontroli ma zastrzeżenia do tego, jak Polski Fundusz wywiązywał się z tego zadania. "Zasady dotyczące wypłaty wynagrodzenia dla spółki oraz nieokreślenie w podpisanych z nią umowach końcowego terminu zakończenia realizacji programów spowodowały, że umowy te szeroko zabezpieczyły interesy PFR, a mocno ograniczyły jej odpowiedzialność za niewłaściwą realizację Tarcz" - czytamy w komunikacie pokontrolnym.
Do 31 marca 2022 r. PFR otrzymał 474,4 mln zł wynagrodzenia, a według szacunków samego Funduszu do 2030 r. ma otrzymać 1,45 mld zł z tego tytułu.
"W opinii NIK, nawet tak nieprzewidywalne zdarzenia z jakimi mieliśmy do czynienia w związku z pandemią COVID-19 nie usprawiedliwiały naruszania przepisów i rezygnacji ze skutecznych mechanizmów kontroli" - napisano dalej.
PFR broni siebie i tarcz. "Inwestycja, która zwróciła się"
Polski Fundusz Rozwoju już odpowiedział na te doniesienia, przekonując, że wsparcie w ramach Tarczy Finansowej PFR "było skuteczną pomocą publiczną, która uchroniła wiele przedsiębiorstw przed upadłością, chroniąc miliony miejsc pracy".
W kolejnym wpisie PFR zapewnia, że większość wsparcia udzielonego w ramach tarcz PFR (42,9 mld zł) została umorzona. "Spośród przedsiębiorstw, które wzięły udział w programach prawie 99,6% kontynuowało działalność. To inwestycja, która zwróciła się długofalowo w postaci podatków i składek wpłaconych przez firmy i pracowników, którzy utrzymali zatrudnienie" - napisano.
Fundusz broni się też w sprawie pobieranego wynagrodzenia za obsługę tarcz. "Poziom wynagrodzenia PFR na pokrycie kosztów realizacji programu Tarcz Finansowych kształtuje się dużo poniżej średnich opłat rynkowych. Wynagrodzenie zostało należycie skorelowane z kosztami, ryzykami, odpowiedzialnością i nakładem pracy PFR w związku z realizacją Programów" - czytamy dalej.
Paweł Borys pozwie prezesa NIK. "Wszystko jest postawione na głowie"
Głos w sprawie zabrał też Paweł Borys. "Wiele osób przeciwko, którym Prezes Marian Banaś składa masowo różne doniesienia to zwyczajnie ignoruje. Jednak sprawa rujnowania wiarygodności NIK przez jego prezesa jest poważna" - napisał na platformie X (dawniej Twitter).
Przywołał art. 15 ustawy o Najwyższej Izbie Kontroli, zgodnie z którym prezes Izby składa przysięgę, że będzie wypełniał obowiązki "bezstronnie i z należytą starannością".
Tymczasem przykład Tarczy Finansowej PFR pokazuje, że wszystko jest postawione na głowie - dodał Borys.
Paweł Borys zapowiada, że złoży własny pozew przeciwko Marianowi Banasiowi. "Program został wdrożony w pełni zgodnie z wymogami prawa i sposób bezpieczny. Dlatego wykażę przed sądem w ramach złożonego pozwu przeciwko Prezesowi Marianowi Banasiowi, że mówi nieprawdę i tym samym działania niezgodnie z ustawą o NIK oraz intencjonalnie narusza dobre imię PFR i jego zespołu. Nie ma na to zgody! A dzisiejszy atak Prezesa NIK tylko dostarczył dodatkowych argumentów" - dodał w swoim wpisie.