Na oczywistą sprzeczność obecnie funkcjonujących przepisów, że inspektorzy mogą przeprowadzać kontrole bez uprzedzenia (Art. 23 ustawy o PIP), ale z drugiej strony muszą wcześniej zawiadomić o nich przedsiębiorcę (art. 48 ustawy z dn. 6 marca 2018 r. Prawo przedsiębiorców), zwracał uwagę portal bezpieczniwpracy.pl.
Proponowana zmiana jest taka: kontrole PIP mogłyby się odbywać bez zawiadamiania o nich firmy. Słowem: bez uprzedzenia i o każdej porze dnia i nocy.
- Z dużym prawdopodobieństwem na najbliższych sesjach plenarnych Senatu projektowana zmiana zostanie poddana głosowaniu - powiedziała "Gazecie Wyborczej" Malwina Stasiewicz, radca prawny z kancelarii adwokatów i radców prawnych Klisz i Wspólnicy. W rozmowie z dziennikiem zwraca jednak uwagę, że uprawnienia inspektorów do przeprowadzania kontroli o każdej porze i bez zapowiedzi "są oderwane od realiów funkcjonowania przedsiębiorców w gospodarce wolnorynkowej".
Gazeta podaje jednak przykład fikcji takiej kontroli. Pracownik firmy remontowo-budowlanej miał zgłaszać inspekcji brak podstawowego wyposażenia, które powinien mieć na budowie: kasku, rękawic, lin asekuracyjnych. W dniu kontroli, o której przedsiębiorca został uprzedzony, szef przywiózł sprzęt pracownikom, w efekcie kontrola miała wypaść pozytywnie, a kaski zniknąć dnia następnego.
Z danych Głównego Inspektoratu Pracy wynika, że od początku stycznia do końca czerwca br. inspektorzy PIP przeprowadzili 21 663 kontrole. To o przeszło 21 proc. więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku, kiedy było ich 17 878.
Główna Inspektorka Pracy Katarzyna Łażewska-Hrycko w rozmowie z "Money. To się liczy" tłumaczyła, że skargi pracowników dotyczą przede wszystkim prawnej ochrony pracy i technicznego bezpieczeństwa pracy. - Tych pierwszych jest zdecydowanie więcej, ponieważ tutaj mamy do czynienia przede wszystkim ze skargami dotyczącymi niewypłacenia świadczeń pracowniczych, czasu pracy oraz legalnością zatrudnienia - mówiła.