Suma 1,4 bln dolarów robi wrażenie. Jeszcze większe emocje budzi fakt, że tyle pieniędzy ma zaledwie 26 najbogatszych osób na świecie i jednocześnie 3,8 mld najbiedniejszych, czyli mniej więcej połowa osób na globie.
To najważniejsze wnioski z dorocznego raportu organizacji Oxfam, opartego na danych z banku Credit Suisse i listy najbogatszych miesięcznika "Forbes". Dalej dowiadujemy się, że na świecie jest ponad 2200 osób, które mają co najmniej 1 mld dolarów majątku.
W ciągu roku ich zasoby urosły o 12 proc. (co 2,5 mld dolarów dziennie). Jednocześnie majątek osób najbiedniejszych spadł o 11 proc. Zdaniem ekspertów Oxfam, winna temu jest konstrukcja systemów podatkowych na świecie, która faworyzuje najbogatszych.
- W wielu krajach na świecie majątki nie są opodatkowane w sposób wystarczający. W latach 70. najwyższa stawka podatku wynosiła 62 proc. W roku 2013 spadła do ok. 38 proc. w krajach bogatych i 28 proc. w krajach rozwijających się. Niektóre kraje w ogóle zniosły podatki od majątku. Musimy je przywrócić, aby rządy krajów mogły wydawać więcej pieniędzy na edukację i zdrowie – powiedziała w materiale dla platformy World Economic Forum dyrektor wykonawcza Oxfam Winnie Byanyima.
Jak podaje organizacja, podatek od majątku to zaledwie 4 centy z dolara. Podatek od korporacji – 11 centów. PIT to 21 centów, a VAT - 39 centów. Wniosek z tego płynie taki, że najwyżej opodatkowana jest praca i konsumpcja, a właśnie ten ostatni obszar pochłania lwią część wynagrodzeń osób najmniej zamożnych.
Raport wymienia inne nieprawidłowości. Okazuje się, że miliarderzy np. szefowie korporacji płacą procentowo takie same podatki, co ich sekretarki. W Brazylii 10 proc. najbiedniejszych osób płaci wyższe podatki niż najbogatsze 10 proc. Co więcej, superbogacze często ukrywają swoje dochody przed fiskusem. Tych "poukrywanych" majątków może być nawet 7,6 mld dolarów.
- System podatkowy z pewnością wpływa w pewnym stopniu na kwestie związane z nierównością społeczną. Odpowiednie zaimplementowanie zasad opodatkowania, w tym ulg i rozliczeń, z pewnością może wpłynąć na poprawę sytuacji osób najbiedniejszy. Nie upatrywałabym jednak całej winy tylko i wyłącznie w zasadach opodatkowania, a raczej w tendencji do unikania opodatkowania lub uchylania się od niego - powiedziała money.pl doradca podatkowy Marcelina Szwed-Ziemichód.
Z powodu unikania opodatkowania najbiedniejsze kraje tracą nawet 170 mld dolarów rocznie. W tym samym czasie rządy niektórych krajów przenoszą zadania związane z usługami publicznymi na prywatne firmy, co skutkuje tym, że najbiedniejsi mają utrudniony dostęp do lekarzy i edukacji. W konsekwencji 10 tys. osób każdego dnia umiera z powodu niewystarczającej opieki medycznej.
Jak to wygląda w Polsce? Eksperci zwracają uwagę na fakt, że nie mamy zbyt wysokich stawek. Za to już klin podatkowy, a więc łączne obciążenie pracy podatkami i parapodatkami, już tak. Przykładowo ktoś, kto zarabia 2250 zł brutto, czyli tyle ile wynosi pensja minimalna, to na rękę otrzymuje się około 1630 zł. Różnica – 620 zł – to jego składki i opłaty podatkowe, które stanową 27,5 proc. wynagrodzenia.
Dla porównania obciążenia podatkowe i składkowe osoby zarabiającej miesięcznie np. 13 tys. zł brutto wynosi zaledwie 22 proc. Wynika to z tego, że osoby zamożne, których dochody przekraczają 30-krotność przeciętnego wynagrodzenia brutto, przestają płacić składki emerytalne od tej nadwyżki.
Zdaniem ekspertów z punktu widzenia rozwoju polskiej gospodarki ważne jest, aby ten klin skutecznie obniżać. Dzięki temu Polacy mogliby być bardziej aktywni zawodowo, mieliby większe oszczędności i więcej by konsumowali.
- Czy system podatkowy w Polsce faworyzuje osoby zamożne? Z jednej strony, faktycznie jest tak, że osoby najsłabiej zarabiające są relatywnie wysoko opodatkowane. Niemal od razu muszą płacić 18 proc. PIT, a razem ze składkami oddają państwu około 1/3 wynagrodzenia. W dodatku wielu menedżerów wysokiego szczebla nie pracuje na etacie, tylko świadczy swoim "pracodawcom" usługi w formie działalności gospodarczej, dzięki czemu płaci efektywnie podobną, bądź nawet niższą stawkę procentową PIT co szeregowi pracownicy. Z drugiej jednak strony takie zatrudnienie to też brak przywilejów pracowniczych – mówi money.pl Jacek Kowalczyk z firmy Grand Thornton.
Obniżenie klina podatkowego to postulat, z którym rozmaite partie polityczne idą do wyborów. Jak pisaliśmy na money.pl, ministerstwo finansów planuje to zmienić. Raczej w dół dla najbiedniejszych, a nie by dociążyć najbogatszych.
- Powinno być tak, że im więcej zarabiamy, tym płacimy więcej - komentowała minister finansów Teresa Czerwińska w studiu Money. To się liczy.
Tymczasem realne opodatkowanie pracy rośnie, ponieważ progi podatkowe czy limit kwoty wolnej od podatku od wielu lat pozostaje bez zmian i wynosi 3 tys. 91 zł.
- Kwota ta razi zwłaszcza, jeżeli porównamy ją z kwotą wolną np. w Wielkiej Brytanii, gdzie jest to rząd ok. 11 tys. funtów. Ekonomicznie, kwota wolna w Polsce przekłada się na ok. 560 zł podatku mniej do zapłaty. W przypadku osób zarabiających znaczne kwoty, kwota wolna jest praktycznie niezauważalna - wyjaśnia Marcelina Szwed-Ziemichód.
Przy okazji raportu powraca pytanie, czy należy opodatkować mocniej bogaczy. Oxfam przewiduje, że gdyby 1 proc. bogaczy płacił 0,5 proc. dodatkowego podatku, to możliwe stałoby się posłane do szkół 262 mln dzieci, które dziś nie mają dostępu do edukacji. Ponadto za te pieniądze można by poprawić stan służby zdrowia i dzięki temu uratować ponad 3 mln osób.
Najbogatszy człowiek na świecie, szefa Amazona Jeffa Bezos, ma fortunę wartą 112 miliardów dolarów. Raport Oxfam wskazał, że tylko jeden procent jego majątku stanowi równowartość całych rocznych wydatków budżetowych na zdrowie Etiopii, kraju, w którym mieszka 105 milionów ludzi.
W Polsce na liście najbogatszych osób są Michał Sołowow (10,8 mld zł), Zygmunt Solorz (9,1 mld zł), Dominika i Sebastian Kulczykowie (po 7,1 mld zł). Ich łączny majątek to 34 mld zł. Za 1 proc. tych środków można by wybudować nowoczesne centrum badawcze, 10 km drogi ekspresowej albo zapewnić budżet Torunia na cały rok.
- W Polsce faktycznie opodatkowany jest raczej dochód niż majątek. Czy jednak przejście na opodatkowanie majątku byłoby bardziej sprawiedliwe? Można mieć wątpliwości. Oznaczałoby to np., że część osób o niskich dochodach, ale relatywnie dużym majątku (np. osoba zarabiająca najniższą krajową, ale mieszkająca w mieszkaniu odziedziczonym po babci) nagle zostałaby objęta dość znaczącym podatkiem, być może większym, niż obecna stawka PIT – komentuje ekspert Grand Thornton.
Od tego roku obowiązuje tzw. danina solidarnościowa, czyli dodatkowy podatek w wysokości 4 proc. nakładany na osoby zarabiające powyżej 1 mln zł rocznie. Jest to tak naprawdę nowa, "czwarta" stawka PIT (36 proc.) i z pewnością zostanie nią objętych część najlepiej wynagradzanych polskich menedżerów, przedsiębiorców i inwestorów, choć pewnie spora część przed tym obowiązkiem ucieknie.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl