Telefony po kilka razy dziennie, nieustanne wysyłanie listów, nawiedzanie w pracy i wystawanie pod domem – to naganne praktyki niektórych firm windykacyjnych. Ministerstwo Sprawiedliwości chciałoby, aby tego rodzaju zachowania, które ocierają się o zastraszanie, były karalne. Nowelizacja kodeksu karego przewiduje, że wymuszanie zwrotu wierzytelności za pomocą stalkingu byłoby zagrożone karą od sześciu miesięcy do roku pozbawienia wolności.
Karalne byłoby nie tylko zastraszanie dłużników przez windykatorów, lecz również działania podejmowane przez komorników – informuje "Rzeczpospolita".
Samorząd komorniczy nie obawia się wprowadzenia penalizacji. Jak wyjaśnia Rafał Fronczek, prezes Krajowej Rady Komorniczej, dokonywanie czynności egzekucyjnych przewidzianych przepisami procedury cywilnej nie może zostać potraktowane jako nękanie.
Dodaje, że wywołanie u dłużnika poczucia zagrożenia czy poniżenia musi mieć charakter obiektywny. Niewystarczające jest samo subiektywne przekonanie dłużnika – przy tak ogólnym brzemieniu przepisów, każdy mógłby skarżyć się na jakąkolwiek czynność podjętą przez komornika.
Kształt zmian nie podoba się Związkowi banków Polskich. Jerzy Bańka, jego wiceprezes, twierdzi, że negatywnie ocenić należy każda zmianę, która utrudnia dochodzenie roszczeń.
- Dodatkowa penalizacja jest niepotrzebna. Wystarczy przeciwdziałać firmom, które łamią prawo – uważa i przekonuje, że zastraszanie dłużników ma charakter jedynie incydentalny.
A co na to same firmy windykacyjne? Grupa Kruk nie obawia się zmian, gdyż jak przekonuje, jej windykatorzy traktują dłużników z szacunkiem. Wypowiadający się w jej imieniu Piotr Stachura dodaje, że wdrożyła u siebie kodeks dobrych praktyk. Zwraca ponadto uwagę, że przepis dotyczący stalkingu istniał już wcześniej, zatem propozycja nowelizacji nie jest.
Czytaj też: Szybsze przedawnienie, firmy windykacyjne nie będą cię ścigały latami. Zmiana przepisów wchodzi w życie
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl