W nocy z wtorku na środę doszło do porozumienia pomiędzy Parlamentem Europejskim, Radą Europy a Komisją Europejską, w sprawie nowelizacji dyrektywy gazowej, której ma podlegać Nord Stream 2.
Wcześniej ambasadorowie krajów członkowskich dali zielone światło propozycji francusko-niemieckiego kompromisu.
Choć dla przeciwników budowy gazociągu taki kompromis sukcesem raczej nie jest, udało się zablokować najbardziej niekorzystne rozwiązanie dające Nord Stream 2 charakter eksterytorialny.
Według dyrektywy gazowej, nadzór nad projektem ma pochodzić z "terytorium i morza terytorialnego Państwa Członkowskiego, w którym znajduje się pierwszy punkt połączenia między systemowego", co oznacza, że istnieje szansa na objęcie tej inwestycji unijnym prawem.
Na pytanie, czy gazociąg będzie objęty dyrektywą, Komisja Europejska unika odpowiedzi.
- Widzę, że jest zainteresowanie, by interpretować to porozumienie w szczegółach. Chętnie zorganizujemy dziś albo jutro bardzo szczegółowy, techniczny briefing, aby o tym dyskutować - mówił Margaritis Schinas, rzecznik KE, na środowej konferencji prasowej.
- Na obecnym etapie mogę powiedzieć, że porozumienie gwarantuje, że gazociągi pomiędzy państwami członkowskimi a krajami trzecimi będą mogły podlegać unijnym regulacjom oraz że zawiera podejście francusko-niemieckie, aby dyrektywa była ograniczona do gazociągów na morzu terytorialnym, a nie w ramach wyłącznych stref ekonomicznych - dodała rzeczniczka KE Anca Paduraru.
Jak pisliśmy w money.pl, przy projekcie gazociągu krzyżują się interesy różnych państw. Po jednej stronie są Rosja, Niemcy i kraje, które biorą udział w budowie. Po drugiej jest Polska, za którą stoi 12 państw, głównie sąsiedzi Rosji i nowi członkowie Wspólnoty.
W projekcie biorą udział rosyjski Gazprom oraz pięć europejskich spółek energetycznych. Budowa ma się zakończyć jeszcze w tym roku.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl