- Do naszego wspólnego interesu należy to, aby przerwać Nord Stream 2 i to będzie na pewno zauważone w Rosji i będzie wzięte bardzo poważnie jako sygnał, że nie pozwolimy na takie działania wobec Białorusi, które niszczą jej suwerenność – powiedział Morawiecki, na środowym spotkaniu w formule Q&A w mediach społecznościowych, cytowany przez PAP.
Premier polskiego rządu podkreślił, że kwestia suwerenności Białorusi jest obecnie nie zwykle paląca. W jego ocenie Aleksandr Łukaszenka będzie gotów ją poświęcić na rzecz Rosji, jeżeli poczuje, że rzeczywiście traci władzę.
Morawiecki wspomniał o metodach, jakimi kieruje się Kreml, by utrzymać władzę. Przypomniał m.in. o otruciu nowiczokiem opozycjonisty Aleksieja Nawalnego.
Nie milkną echa tego wydarzenia. Pierwsze zapowiedzi medialne o możliwych sankcjach, które Niemcy nałożą na Rosję, potwierdził w poniedziałek rzecznik niemieckiego rządu.
Steffen Seibert, bo o nim mowa, poinformował, że kanclerz Angela Merkel zgadza się z apelem własnego ministra spraw zagranicznych Heiko Maasa.
W weekend Heiko Maas zwrócił się do Rosjan o pomoc w wyjaśnieniu sprawy Nawalnego. W przypadku odmowy Niemcy będą zmuszeni do zrezygnowania z poparcia dla inwestycji Nord Stream 2.
Rosjanie jednak starają się zachować spokój. W poniedziałek rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow ogłosił, że nie widzi zagrożenia dla przyszłości Nord Stream 2. Ocenił też, że dyskusja o możliwym wstrzymaniu inwestycji jest "absurdalna".
W poniedziałkowy wieczór do kwestii tej inwestycji odniósł się prezydent USA Donald Trump. Stwierdził on, że Niemcy powinny porzucić tę inwestycję.