Francja zamierza oddać głos przeciw – dowiedziała się „Sueddeutsche Zeitung”. - Nie chcemy zwiększać zależności od Rosji i szkodzić interesom takich krajów UE jak Polska i Słowacja – powiedziało dziennikowi anonimowe źródło w Paryża.
Ta informacja rzuca zupełnie nowe światło na głosowanie w Brukseli, które przesądzi o przyszłości projektu. Dojdzie do niego w piątek.
Nord Stream 2 to kość niezgody między Polską a chociażby Niemcami. Nawet niemieckie dzienniki wstawiały się za Polską. Władze nad Wisłą od początku sprzeciwiają się powstaniu gazociągu, który w praktyce nas omija. Budowy nie zablokujemy, ale jak się okazuje jeszcze nie wszystko przegrane.
- Wstrzymanie budowy jest całkowicie nierealne. Teraz walka idzie już tylko o to, by rurociąg został objęty unijnymi przepisami, które gwarantują pełną konkurencję na rynku gazowym Wspólnoty. W obecnym kształcie Nord Stream 2 zbyt uprzywilejowaną pozycję ma rosyjski Gazprom - mówi money.pl Janusz Steinhoff, były wicepremier i minister gospodarki. - Martwi mnie jednak niezwykła łatwość członków UE w łamaniu prawa, które sami wcześniej stanowili. Trzeba wierzyć, że jednak tym razem nie znajdzie się wśród naszych partnerów kraj, który będzie próbował kontestować wspólnotową politykę energetyczną - mówi Steinhoff.
Jak dodaje, cała nadzieją w ambasadorach państw członkowskich, którzy w swoim głosowaniu uwzględnią najświeższe stanowisko PE w tej sprawie. Raport przyjęty w tym tygodniu mówi wprost: inwestycja jest szkodliwa dla UE. Kraje UE muszą zatem dać sygnał Rosji: budujcie Nord Stream 2, ale na naszych warunkach.
Miażdżący raport
W specjalnym raporcie oceniła, że gazociąg Nord Stream 2 (NS 2) zagraża Unii Europejskiej i zwiększa jej uzależnienie od gazu z Rosji. Członkowie komisji ostro potępili też Rosję za naruszanie przestrzeni powietrznej państw Morza Bałtyckiego, polityczne i ekonomiczne naciski na Białoruś oraz działalność szpiegowską. O tej ostatniej napisano, że "osiąga poziomy nienotowane od czasów zimnej wojny".
Czytając dokument można odnieść wrażenie, że to bezpośredni apel o wstrzymanie inwestycji. Eksperci widzą to jednak nieco inaczej.
- Kluczowy jest punkt 13, w którym napisano, że Rosja i UE pozostaną kluczowymi partnerami gospodarczymi w najbliższej przyszłości, ale gazociąg Nord Stream 2 wzmacnia zależność UE od dostaw gazu z Rosji, zagraża rynkowi wewnętrznemu UE i nie jest zgodny z polityką energetyczną UE, w związku z czym należy ten projekt wstrzymać. Ta deklaracja jednak nie zamyka formalnie drogi do budowy rurociągu - mówi money.pl dr Robert Zajdler, adiunkt Politechniki Warszawskiej i ekspert ds. energetycznych .
Jak wyjaśnia, bardziej należy to traktować jako deklarację czysto polityczną. - Prawdopodobne są zmiany, które sprawią, że NS 2 będzie działał na zasadach unijnych, które szanują równą konkurencję oraz reguły wewnętrznego rynku gazu ziemnego UE - dodaje dr. Zajdler.
Konflikt interesów
Warto też zdawać sobie sprawę z tego, że jeszcze wiele może się wydarzyć, bo ws. NS 2 krzyżują się interesy różnych państw. Po jednej stronie są Rosja, Niemcy i kraje, które biorą udział w budowie. Po drugiej jest Polska, za którą stoi 12 państw, głównie sąsiedzi Rosji i nowi członkowie Wspólnoty.
- Trudno przewidzieć wynik tego ważnego dla Polski głosowania. Kluczowe znaczenie będzie miało stanowisko Francji. Ten kraj pociągnie za sobą Włochów i Hiszpanów, Belgów - mówi money.pl były sekretarz stanu w MON, europoseł Janusz Zemke.
Przeczytaj także: Nord Stream2 to rosyjska broń przeciwko Ukrainie
Jak dodaje w tym przypadku o wynik głosowania przesądzi zwykła większość, dlatego każdy głos jest ważny. Największy znak zapytania to Niemcy. Berlin wielokrotnie zmieniał już zdanie. Od głównego orędownika tego pomysłu do przeciwnika
- Berlin nie ma jednolitego podejścia do tego tematu. Sytuacje mocno zmienia najświeższa deklaracja o rezygnacji z węgla. Wcześniej Niemcy zdecydowały o wycofaniu się z energetyki atomowej. To oznacza, że potrzebują gazu znacznie bardziej niż wcześniej. Traktują go jako paliwo przejściowe dla transformacji energetycznej, a NS 2 może być tu pomocny - mówi dr Robert Zajdler.
Nord Stream 2 czyli?
Nord Stream 2 to projekt budowy gazociągu poprowadzonego po dnie Bałtyku z Rosji do Niemiec, głównie po trasie istniejącego gazociągu Nord Stream. Właścicielem spółki celowej realizującej projekt jest Gazprom, a finansowanie zapewniają koncerny Engie, OMV, Shell, Uniper i Wintershall.
Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 r. Po tym roku Rosja zamierza zrezygnować z przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Według założeń pełna przepustowością i cenami zarządzałby Gazprom i zarabiał na tym najwięcej.
Unia chce, by przepustowość gazociągu trafiała na aukcje i Gazprom nie mógłby kupić więcej niż połowy możliwości przesyłowych bez dodatkowej decyzji Komisji Europejskiej.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl