Sankcje, nad którymi mieli w poniedziałek dyskutować ministrowie spraw zagranicznych UE mają związek z otruciem rosyjskiego opozycjonisty, Aleksieja Nawalnego.
Konflikt na linii Rosja UE toczy się od 2014 roku, kiedy to Unia Europejska nałożyła na Rosję sankcje po aneksji Krymu.
Jak pisze "Die Welt", od tamtej pory oba bloki polityczne się "zbroją", co widać szczególnie w rejonie krajów bałtyckich, gdzie przebiega sztywna granica.
I choć zdaniem cytowanych przez niemiecki dziennik ekspertów, Rosja ma niewiele środków do tego, by taką walkę dalej prowadzić, to zastopowanie Nord Stream 2 może oznaczać dla państw UE bardzo duże koszty. Bo rosyjski gaz pokrywa obecnie 43 proc. potrzeb krajów członkowskich.
"Jeśli projekt Nord Stream 2 zostanie przerwany, Republika Federalna Niemiec może stracić miliardy w postaci odszkodowań - nie tylko dla rosyjskiej Grupy Gazprom, ale także dla międzynarodowych koncernów, które posiadają prawie połowę udziałów w projekcie" - pisze "Die Welt".
Nord Stream 2 jest obecnie gotowy w 94 proc. Jednak od grudnia ubiegłego roku nie są prowadzone żadne prace przy gazociągu.