- Ze strony KE zawsze dawaliśmy jasno do zrozumienia, że Nord Stream 2 nie jest projektem wspólnego europejskiego interesu, nie sprzyja osiągnięciu celów energetycznej polityki UE - powiedział wiceszef KE podczas swojej wizyty w Kijowie.
Dodał, że Komisja będzie obserwować poczynania Rosji i Niemiec i zwróci uwagę na to, czy uruchomienie gazociągu nie doprowadzi do problemów dla Ukrainy, jako kraju tranzytowego.
W lipcu administracja prezydenta USA Joe Bidena i niemieckie MSZ ogłosiły we wspólnym oświadczeniu porozumienie w sprawie zakończenia sporu na temat NS2. W ramach umowy USA wstrzymują nakładanie sankcji na rurociąg, zaś Niemcy zainwestują w ukraińskie projekty i zobowiążą się do sankcji w razie wrogich działań Rosji.
Berlin zobowiązał się m.in. do stworzenia funduszu inwestycji w zieloną transformację Ukrainy, projekty energetyczne, oraz użycia wszelkich środków, by skłonić Rosję do przedłużenia umowy o tranzycie gazu przez Ukrainę. Niemcy mają też nałożyć własne sankcje w przypadku, gdy Rosja będzie używać NS2 do szantażu wobec Kijowa.
Porozumienie było krytykowane przez polityków obu partii w Kongresie, a także m.in. przez szefów dyplomacji Polski i Ukrainy.
Jak podają rosyjskie media, gazociąg Nord Stream 2 ma zostać uruchomiony 12 września.
Do ułożenia zostało kilkanaście ostatnich kilometrów rurociągu.
W piątek szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken ogłosił nałożenie sankcji na rosyjski statek i dwóch obywateli Rosji w związku z ich zaangażowaniem w budowę gazociągu Nord Stream 2. Równocześnie Biały Dom opublikował rozporządzenie umożliwiające nałożenie dodatkowych sankcji.
Dotychczas sankcjami objęto 16 statków i siedem osób związanych z projektem.