Ze względu na rodzaj zastosowanego napędu projekt ten został ochrzczony "Teslą mórz" - podaje serwis Forsal.pl, który opisuje inwestycję Norwegów. Zaangażowały się w nią dwie firmy: Yara, która jest producentem nawozów, oraz Grupa Kongsberg - doświadczony producent z branży zbrojeniowo-stoczniowej.
Statek ma mieć 70-75 metrów długości i ładowność na poziomie ok. 100-150 kontenerów z całkowitym obciążeniem do 3000-3500 ton. Baterie mają mieć moc 3,5-4 megawatogodzin.
Maszyna będzie pierwszą tego typu konstrukcją na świecie. Sterować nią ma zaawansowany system bezzałogowy, na który składają się urządzenia GPS, radary, kamery i sensory.
Statek nie będzie jednak pokonywał szczególnie długiej trasy. Ma pływać od fabryki firmy Yara w mieście Heroya (dwie godziny drogi od Oslo) do terminali Brevik i Larvik (to odległość rzędu kilkudziesięciu kilometrów).
Również sam załadunek i rozładunek obejdzie się bez udziału ludzi - wszystko mają obsługiwać autonomiczne maszyny. Dzięki elektrycznemu statkowi co roku uda się ograniczyć ilość emitowanego do atmosfery dwutlenku węgla o 750 ton.
Projekt jest obecnie w fazie zaawansowanych testów. Choć to pierwszy raz, kiedy do napędzania statku ma zostać użyty wyłącznie silnik elektryczny, już wcześniej Norwegowie zbudowali kilka promów o napędzie hybrydowym.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl