Aby przekroczyć granice wielu krajów, konieczne jest przedłożenie negatywnego wyniku testu na koronawirusa. Taki wymóg wprowadziła również Norwegia. Okazuje się, że są sposoby, by "oszukać system" i zdobyć fałszywe zaświadczenie o negatywnym wyniku. Nie kosztuje to wiele i jest do zrobienia niemal od ręki – dowiedli dziennikarze norweskiego serwisu NRK w ramach prowokacji dziennikarskiej.
Rzecz w tym, że norweskie przepisy nie precyzują, jak powinno wyglądać zaświadczenie o negatywnym teście. To właśnie daje pole do popisu dla tych, którzy z jakiegoś powodu nie chcą dostosować się do zasad.
Korespondent NRK w Polsce zapytał na swoich znajomych na Facebooku, czy mogliby wystać mu wynik swoich testów. Otrzymał cztery zeskanowane dokumenty pochodzące z jak najbardziej legalnych źródeł. Dziennikarz wiedział, że nie każdy nada się do procederu, który zaplanował. Odrzucił testy wykonane przez małe laboratoria, bo dokumentami wystawionymi przez mniejsze instytucje mogłyby się zainteresować służb lotniskowe.
Kolejny krok to po prostu przerobienie dokumentu w Photoshopie. Do zrobienia przez każdego, kto z programem tym miał do czynienia.
Jest też druga metoda, w którą zaangażowanych jest więcej osób. Dziennikarz znalazł w Polsce osoby, które wykonały na jego zlecenie dokument, który do złudzenia przypominał oryginał. Oszust poprosił kupującego przekazanie wszystkich danych identyfikacyjnych, które muszą się znaleźć w zaświadczeniu. Kontakt ze sprzedawcą odbywał się wyłącznie przez internet, a płatność dokonana została za pomocą bitcoinów. Dzięki temu sprzedawcy praktycznie nie sposób będzie namierzyć.
Cała procedura wystawienia fałszywego zaświadczenia trwała nie dłużej niż 24 godziny i kosztowała ok. 345 koron, czyli 150 zł.
Dziennikarze poprosili o komentarz norweskie służby
- Mieliśmy sygnały z lotnisk, że taki problem istnieje - przyznał asystent dyrektora ds. Zdrowia Espen Nakstad.
Powiedział, że pracującym w dużym tempie służbom lotniskowym trudno jest od razu stwierdzić, że dany dokument może być fałszywy – zwłaszcza gdy został przygotowany naprawdę profesjonalnie.
Dodał jednak, że niezależnie od tego, że zdarzają się oszustwa, Norwegia nie ma zamiaru rezygnować z wymogu przedkładania negatywnego wyniku testu. Espen Nakestad powiedział, że przeważająca część obywateli postępuje w sposób uczciwy, więc wymóg spełnia swoje zadanie.