Zgodnie z notatką Biura Zarządzania i Budżetu oraz Biura Zarządzania Personelem (oba przy prezydencie USA), o której wspomina CNN, szefowie agencji federalnych mają przeprowadzić "znaczące redukcje" liczby pracowników poprzez likwidację stanowisk, które nie są potrzebne. Do tego dochodzi zamiar redukcji zasobów nieruchomości federalnych, a także "zapewnienie lepszej obsługi Amerykanom, poprzez zwiększenie produktywności".
USA. Agencje federalne mają likwidować tysiące etatów
Zaznaczono też, że w przyszłym zatrudnianiu należy kierować się zasadą - jedno nowe stanowisko na cztery odchodzący z pracy osoby. Trump wezwał szefów agencji federalnych do opracowania "planów reorganizacji" najpóźniej do 13 marca. W następnej kolejności agencje mają zaproponować podległym prezydentowi USA biurom "proponowany schemat organizacyjny", już po liczbowo wskazanej "konsolidacji" stanowisk. Wszelkie zmiany mają być raportowane co miesiąc, do lipca.
CNN podaje, że z restrukturyzacji wyłączone są stanowiska w organach ścigania, ochronie granic, bezpieczeństwie narodowym, bezpieczeństwie publicznym i egzekwowaniu przepisów imigracyjnych. Zmiany nie obejmą też wojska oraz Straży Wybrzeża USA.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Notatka ujawniająca plan masowych zwolnień ukazała się w czasie, gdy nowa administracja zdążyła już zwolnić niemal 10 tys. osób, w tym wszystkie na okresie próbnym. Innych pracowników wysłano na specjalne urlopy. W agencji odpowiedzialnej za ściąganie podatków od najbogatszych z pracą pożegnało się 6 tysięcy osób.
W weekend Elon Musk, szef tzw. departamentu ds. efektywności (DOGE), lider w budżetowych cięciach USA, wysyłał pracownikom federalnych maile, wymagając od nich raportowania swojej pracy z całego tygodnia. Groził, że jeśli tego nie zrobią, to pożegnają się z pracą. W poniedziałek złagodził nieco retorykę, zaznaczając, że pracownikom rządowych agencji, którzy nie odpowiedzieli, "ostatnią szansę" da Donald Trump.