Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. KOL
|
aktualizacja
Materiał sponsorowany przez Impact'21

"Nowa normalność". Jak technologie napędzają zrównoważony wzrost gospodarczy

3
Podziel się:

Kryzys gospodarczy, z którym w ostatnich miesiącach mieliśmy do czynienia, spowodowany wybuchem pandemii nie był pierwszym, a zapewne nie jest też ostatnim, z jakim ludzkość miała do czynienia. Jednak dzięki technologiom przeszliśmy przez tę pandemiczną kałużę w miarę suchą stopą.

"Nowa normalność". Jak technologie napędzają zrównoważony wzrost gospodarczy
Globalnie działające firmy doradcze jednym głosem mówią: kto zainwestował w nowe technologie, ten szybciej i łatwiej odnalazł się w Normalności 2.0. (Adobe Stock, ©phonlamaiphoto - stock.adobe.com)

Nowa normalność – termin, który jak mantra pojawia się obecnie w wielu publikacjach, wcale nie jest tak nowy, jak mogłoby się wydawać. Spopularyzowany został już w 2009 roku przez Mohameda El Eriana, szef PIMCO, jednego z największych na świecie funduszy inwestycyjnych i byłego dyrektora Międzynarodowego Funduszu Walutowego, który ostrzegał wówczas, że powrót do sytuacji ekonomicznej sprzed kryzysu z 2007 roku może być niemożliwy.

Mowa o kryzysie spowodowanym przez zapaść na rynku pożyczek hipotecznych wysokiego ryzyka w Stanach Zjednoczonych. Ze względu na to, jak bardzo świat popędził do przodu w ciągu tych 15 lat, można mówić o tym, że mamy do czynienia z sytuacją, którą można określić jako Normalność 2.0.

Normalność 2.0

Jednak obecna Nowa normalność, czy też właśnie Normalność 2.0, zdecydowanie różni się od tej sprzed piętnastu lat. Czym? Po pierwsze tym, że tym razem kryzys spowodowany został przez czynniki, powiedzmy, zupełnie od ludzkości niezależne. Po drugie, do normalności 2.0, która w wymiarze ekonomicznym łączy się przede wszystkim z powrotem do zrównoważonego wzrostu gospodarczego, udał się gospodarkom wrócić szybciej, niż można by się spodziewać. Dlaczego? Otóż tym razem ludziom przyszła w sukurs technologia. Gdyby nie ona, nie byłoby żadną miarą możliwe prowadzenie jakiegokolwiek biznesu w warunkach, nie bójmy się tego stwierdzenia, wojny z wirusem.

Według OECD oczekiwany wzrost gospodarczy na świecie wyniesie w tym roku 5,7%, co stanowi zdecydowaną poprawę w stosunku do prognozy Economic Outlook z grudnia 2020, która przewidywała 4,2% na rok 2021.

Ten optymizm wynika z jednej strony z kampanii szczepień na całym świecie. Z drugiej jednak, przemawia za nim fakt, że przedsiębiorstwa na całym świecie potrafiły przystosować się do nowej sytuacji, a nawet stały się bardziej wydajne i zaawansowane technologicznie.

Adaptacja do nowych warunków

Globalnie działające firmy doradcze jednym głosem mówią: kto zainwestował w nowe technologie, ten szybciej i łatwiej odnalazł się w Normalności 2.0. Z badania przeprowadzonego w 2020 roku przez KPMG i Harvey Nash wynika, że zdaniem menedżerów IT COVID-19 trwale przyspieszył transformację cyfrową przedsiębiorstw. Według 47% liderów działów IT na świecie i 52% z Polski pandemia COVID-19 przyspieszyła transformację cyfrową i wdrażanie nowych technologii (sztuczna inteligencja, uczenie maszynowe, blockchain czy robotyczna automatyzacja procesów). Kluczowe okazały się inwestycje w zapewnienie bezpieczeństwa i prywatności (wg 47% respondentów), budowanie doświadczeń i zaangażowania klientów (44%) oraz infrastrukturę i rozwiązania chmurowe (43%).

Praktyczne innowacje, które pozwoliły firmom utrzymywać działalność przez niemal dwa lata obejmują zarówno wirtualne przestrzenie do wspólnej pracy, wideokonferencje, jak i bardziej zaawansowane przetwarzanie danych, co miało miejsce np. w szpitalach i bankach. Inwestycje w technologie oparte na chmurze, jak również sztuczna inteligencja i uczenie maszynowe pozwalają dziś całym branżom pozostawać w kontakcie z obywatelami, klientami i użytkownikami usług w szybszy i bardziej osobisty sposób. Równolegle obserwujemy automatyzację wielu procesów back-endowych, które nierzadko były kosztowne i czasochłonne.

Czy jednak wspierają one zrównoważony wzrost gospodarczy, czy też pozwalają jedynie utrzymać się firmom na powierzchni w tym trudnym pandemicznym czasie?

Aby odpowiedzieć na to pytanie, warto sięgnąć do artykułu Innovation in a crisis: Why it is more critical than ever przygotowanego przez McKinsey na bazie badania ankietowego przeprowadzonego przez tę firmę w 2020 roku. Już wówczas trzy czwarte ankietowanych stwierdziło, kryzys daje znaczące nowe możliwości wzrostu, chociaż wzrost ten będzie różny, w zależności od branży. A jak wiadomo wzrost firm znacząco przekłada się na wzrost całej krajowej czy globalnej gospodarki.

Jak widać na powyższym wykresie za "wygrane" w całej tej sytuacji mogą się uznać firmy z obszaru szeroko pojętych technologii.

McKinsey słusznie zauważa, że kryzys to nie tylko zagrożenia, ale i szanse. Według danych zgromadzonych przez tę firmę, instytucje, które w czasie kryzysu inwestują w innowacje, osiągają lepsze wyniki w czasie ożywienia gospodarki.

Cytowane badanie firmy McKinsey ma charakter globalny i prowadzone było w sytuacji, gdzie wiele krajów doświadczało lockdownu. Tymczasem już przed pandemią, która znacząco wzmogła zainteresowanie nowymi technologiami, prowadzone były badania dotyczące faktycznego wpływu inwestycji w branżę ITC na wzrost gospodarczy. Ciekawych informacji dostarcza raport E-rozwój. Cyfrowe technologie a gospodarka, przygotowany przez Forum Obywatelskiego Rozwoju . 

Jak pisze autor, Aleksander Łaszek, "w całym okresie 1993–2016, dla którego dostępne są dane, odpowiadały one (inwestycje w ITC – przyp. red.) za 10–15% wzrostu gospodarczego. Nie jest to jednak wcale mało. Skumulowany przez 23 lata efekt inwestycji w ICT poskutkował PKB Polski wyższym o ponad 10%, co w przeliczeniu na jednego mieszkańca daje ponad 5 tys. zł."

Skoro już przed kryzysem ITC miały znaczący wpływ na wzrost gospodarczy, to tym bardziej wpłynęły na wzrost gospodarczy w czasie pospiesznej transformacji cyfrowej, do jakiej doszło przez ostatnich kilkanaście miesięcy.

Podczas pandemii technologie dobitnie pokazały nam swój potencjał i znaczenie w napędzaniu postępu społecznego. To one zapewniły nam komunikację z innymi, wspomagały badania nad szczepionkami, usprawniały opiekę zdrowotną oraz edukację, zarówno w okresach lepszych, jak i gorszych. Teraz jednak wkraczamy w nowy rozdział, który zbiega się w czasie z rewolucją technologiczną. Ta ostatnia objawi się błyskawicznie przekazywanymi gigantycznymi ilościami danych dzięki sieci 5G. A to oznacza, że technologie cyfrowe będą odgrywały jeszcze ważniejszą rolę.

Technologie pozostaną siłą napędową

Gdy zakończymy procesy odbudowy gospodarczej i przystosujemy się do nowej rzeczywistości, technologie będą robiły znacznie więcej niż tylko pomagały nam w przetrwaniu. Liderzy w swoich branżach mogą osiągnąć jeszcze większy wzrost wydajności dzięki inwestycjom w nowe technologie, wyprzedzając tym samym firmy, które przyjęły je później . Odporność gospodarki zależy więc w dużej mierze od stosowanych technologii. Wyposażają one firmy w zdalne możliwości, zapewniając im wgląd w dane w czasie rzeczywistym, umożliwiają szybszą transformację cyfrowe, pozwalają sięgać po nowe kanały dotarcia do klientów. Solidna infrastruktura cyfrowa stanowi podstawę w organizacjach, które chcą być konkurencyjne i pewne swoich praktyk w zakresie zarządzania danymi i cyberbezpieczeństwa.

Prognozy

W lipcu tego roku Komisja Europejska opublikowała prognozę gospodarczą z lata 2021 r. Według prognozy gospodarczej z lata 2021 r. gospodarka w UE i w strefie euro ma w tym roku odnotować wzrost o 4,8 proc., a w 2022 r. – o 4,5 proc. W porównaniu z poprzednią prognozą z wiosny stopa wzrostu na rok 2021 ma być znacznie wyższa i w UE (+0,6 p.p.), i w strefie euro (+0,5 p.p.), a na rok 2022 nieco wyższa: +0,1 p.p. w UE i w strefie euro. Przewiduje się, że w ostatnim kwartale 2021 r. zarówno w UE, jak i w strefie euro realny PKB powróci do poziomu sprzed kryzysu. Jeśli chodzi o strefę euro, powrót ten ma nastąpić o kwartał wcześniej, niż zakładano w prognozie z wiosny.

Czy byłoby to możliwe bez nowych technologii? Zapewne nie. Gdyby nie to, że mogliśmy korzystać z wideokonferencji, chmurowych baz danych, zdalnego dostępu przez VPN i VDI, sieci rozproszonych i pracy zdalnej, to bylibyśmy teraz w gorszej sytuacji niż ta z 2007 roku. A być może i gorszej niż w roku 1918, kiedy na świat spadła pandemia grypy "hiszpanki". Wówczas życie straciło, wg różnych szacunków od 40 do 100 mln osób. Roberto De Santis oraz Wouter Van der Veken autorzy artykułu Macroeconomic Risks Across the Globe due to the Spanish Fluh omawianego przez "Obserwator Finansowy", pokusili się o oszacowanie strat, jakie wówczas odniosła światowa gospodarka. Według nich "skumulowane straty spowodowane przez grypę hiszpankę w zakresie realnego PKB na mieszkańca wyniosły w typowym kraju 6,0 proc. w latach 1918-1920".

Jednak, aby faktycznie mogły się spełnić prognozy, o których mówi Komisja Europejska potrzebny jest cały ekosystem, niezależnie od tego, czy chodzi o stworzenie szczepionek na wypadek przyszłych pandemii, przekształcenie przedsiębiorstw w organizacje skoncentrowane na danych, czy też ułatwienie rozwoju gospodarki cyfrowej. Żadnej z tych rzeczy nie można dokonać w odosobnieniu. Tak naprawdę bez ścisłej współpracy między rządami, ekspertami w dziedzinie technologii i kluczowymi interesariuszami organizacyjnymi nie udałoby się nam osiągnąć takiego poziomu odbudowy, do jakiego doszliśmy obecnie.

Znaleźć się w środku obwarzanka

W miarę jak świat nabiera rozpędu w odbudowie po kryzysie i zmierza w kierunku kolejnej odsłony rzeczywistości, podobne podejście oparte na współpracy powinno stać się nową normą. Powinniśmy zredefiniować postęp za pomocą zupełnie nowej formy działania zbiorowego.

O lepszej rzeczywistości będziemy mogli mówić wówczas, gdy będzie ona włączająca, zrównoważona i stworzona dla wszystkich, czyli dokładnie wtedy, gdy spełnione zostaną wszystkie przesłanki definicji zrównoważonego rozwoju gospodarczego opracowanej przez Europejski Komitet Ekonomiczno-Społeczny. Definicja owa brzmi następująco: Zrównoważony wzrost oznacza, że wzrost gospodarczy powinien opierać się nie tylko na ilości, ale również – a nawet bardziej – na jakości, co oznacza brak eksploatacji środowiska lub pracy, sprawiedliwe warunki życia, wzrost gospodarczy mierzony nie tylko w ujęciu zmian rocznych, ale także poprzez stan majątku i jego podział, zaspokojenie potrzeb wszystkich w ramach zasobów planety, rozwój gospodarek pozwalających nam prosperować, bez względu na ich wzrost lub jego brak, oraz zamknięty obieg dochodów między gospodarstwami domowymi, przedsiębiorstwami, bankami, rządami i handlem, działający na zasadach społecznych i ekologicznych.

Przy czym Komitet przyznaje, że tę definicję zaczerpnął od Kate Raworth z Oxford University's Environmental Change Institute, która przedstawiła koncepcję tzw. doughnut economics (ekonomia obwarzanka), stanowiącą przełomową alternatywę dla ekonomiki wzrostu i nowy model zrównoważonego rozwoju gospodarczego na XXI w., który mógłby przyczynić się do likwidacji nierówności.

Technologia jest wehikułem, który przenosi nas do takiej rzeczywistości już dziś i pozwoli rozwijać ją w perspektywie kolejnych lat. Przed nami długa droga, ale mamy już zaplanowaną trasę – musimy tylko upewnić się, że w środku obwarzanka znajdzie się miejsce dla wszystkich.

Autor: Krzysztof Ducal, dyrektor sprzedaży, Dell Technologies Polska

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Materiał sponsorowany przez Impact'21

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(3)
WYRÓŻNIONE
victor
3 lata temu
Czlowiek mial byc jak aniolowie w niebie, a zatem nie troszczacy sie o zaspakajanie wlasnych potrzeb ale po grzechu pierwszego czlowieka, ktory poznal dobro i zlo...zlemu dano czas ku jego zgubie alby sprawiedliwosci stalo sie zadosc - nic i nikt jednak nie zmieni planow Stworcy co do czlowieka mimo, ze trwa to juz bez mala 6 tysiecy lat czyli szatan ma ciagle dopuszczone czas jednak sie dopelnia i ma sie ku koncowi...jest znacznie blizej a jezeli dalej.
victor
3 lata temu
Wynika wiec z tego, ze sztucznej inteliencji przeszkadza ideologia czlowieka hamujaca dobrobyt na ziemi...
victor
3 lata temu
...kto zatem stoii za sztucza inteligencja - potocznie sie mowi, ze to UFO, w rzeczywistosci sa to upadle anioly, ktore w liczbie dwustu pod przewodnictwem najwyzszego ranga aniola czuwajacego zeszli na ziemie na gorze Hermon i w okalicach brali za zony corki ludzie, ktorym zdradzali tajemnice zastrzerzone dla nieba...i tak doszlismy w rozwoju do dnia dzisiejszego.
NAJNOWSZE KOMENTARZE (3)
victor
3 lata temu
Czlowiek mial byc jak aniolowie w niebie, a zatem nie troszczacy sie o zaspakajanie wlasnych potrzeb ale po grzechu pierwszego czlowieka, ktory poznal dobro i zlo...zlemu dano czas ku jego zgubie alby sprawiedliwosci stalo sie zadosc - nic i nikt jednak nie zmieni planow Stworcy co do czlowieka mimo, ze trwa to juz bez mala 6 tysiecy lat czyli szatan ma ciagle dopuszczone czas jednak sie dopelnia i ma sie ku koncowi...jest znacznie blizej a jezeli dalej.
victor
3 lata temu
...kto zatem stoii za sztucza inteligencja - potocznie sie mowi, ze to UFO, w rzeczywistosci sa to upadle anioly, ktore w liczbie dwustu pod przewodnictwem najwyzszego ranga aniola czuwajacego zeszli na ziemie na gorze Hermon i w okalicach brali za zony corki ludzie, ktorym zdradzali tajemnice zastrzerzone dla nieba...i tak doszlismy w rozwoju do dnia dzisiejszego.
victor
3 lata temu
Wynika wiec z tego, ze sztucznej inteliencji przeszkadza ideologia czlowieka hamujaca dobrobyt na ziemi...